Drodzy Czytelnicy, czy Wam też się to przydarza? Czy dopada Was ta przeogromna chęć, by odpocząć od codziennej pracy, stresujących sytuacji, toksycznych ludzi? Też marzycie, by oddać się rozkoszy nicnierobienia, szczególnie, gdy do zrobienia jest sterta spraw "na wczoraj" i jakoś tak brakuje godzin w dobie? I wtedy najbardziej drażni taka myśl, która niczym fatamorgana…