Napisane przez  Katarzyna Kucaba
19
Lis
2013

Magia domku na drzewie

Pensjonaty, hotele, kwatery prywatne, sanatoria… I gdy myślałam, że wszystko już było i nic nowego w Nałęczowie raczej nie powstanie, usłyszałam o domkach w drzewach. Z ciekawością wybrałam się więc, aby zobaczyć oryginalne apartamenty na własne oczy i porozmawiać z Jakubem Fraszką na temat tego nietypowego projektu.

Ci, którzy zdecydują się tu odpoczywać, mają do wyboru trzy domki na drzewach tuż nad lessowym wąwozem. Są łóżka i szafa, jest elegancka łazienka i minibarek –pełen komfort. Swoim gościom o godzinie 17 właściciele serwują kawę i ciasto. Czy mała czarna może smakować gdziekolwiek lepiej niż na tarasie wśród koron drzew w towarzystwie ptasiego trelu? Szczególnie przypadł mi do gustu może drobny, lecz iście bajkowy szczegół – śniadanie z dostawą pod drzwi podawane w piknikowym koszu.

– Skąd pomysł na apartamenty w drzewach?

– Od wielu lat nosiliśmy się z zamiarem stworzenia nietypowego pensjonatu w jednym z piękniejszych miejsc na świecie – na naszej działce w nałęczowskich wąwozach. Pomysł przez wiele lat ewoluował, a przez ostatnich kilka przycichł zupełnie. W żartach opowiadamy z żoną, że W DRZEWACH to pomysł naszego półtorarocznego w chwili obecnej synka – Frania. Rok temu, w sierpniu, trzy miesiące po jego urodzeniu, siedząc na tarasie przy domu powiedziałem żonie, że to czas, aby poszukać inspiracji na domek na drzewie dla Frania. Sam zawsze taki chciałem mieć. Szybkie przejrzenie grafiki w Google pod takim właśnie hasłem i nagłe olśnienie – przecież na drzewach można budować „domki”, w których odpoczywać w całkiem komfortowych warunkach mogą dorośli. Kilka dni na sprawdzenie rynku, a także możliwości i zaczęliśmy działać. Dziś, nieco ponad rok od pojawienia się pomysłu, domki są trzy. Dzięki naszemu zapałowi i wielkiemu zaangażowaniu w budowę udało się zrealizować dziecięce marzenie.

– Jak udało się przeprowadzić finansowo całe przedsię-wzięcie?

Szczęśliwie udało się uzyskać środki w ramach projektu „EUROszansa dla Lubelszczyzny, budowanie konsensusu społecznego na rzecz zrównoważonego rozwoju subregionu w krajobrazie kulturowym trójkąta turystycznego: Nałęczów–Puławy–Kazimierz Dolny” współfinansowanego przez Szwajcarię w ramach szwajcarskiego programu współpracy z nowymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej. Pozyskane środki pozwoliły na pokrycie kosztów budowy dwóch apartamentów, stworzenia parkingu, alejek i systemu oświetlenia drzew. Pozostała część wkładu to nasze własne oszczędności.

– A jak to się odbywało w praktyce?

– Projekt pochłonął nas w całości na pół roku. Działali i dokładali swoje mniejsze czy większe cegiełki wszyscy domownicy i znaczna część rodziny, począwszy od małego Frania, przez jego ciocie, wujków, babcię Jolę, prababcię Wandę i siostrę Tosię, która większą część budowy spędziła w brzuszku Mamy. Tak właśnie było –13 sierpnia 2013 pojawiła się w naszym „wdrzewowym”zespole Tosia. Wierzymy, że za kilka lat dzieci będą tutaj miały dobry „poligon doświadczalny”. Prócz domowników pomagali przyjaciele, tu szczególne podziękowania dla Wojtka Abramowicza, a także partnerzy –podziękowania należą się Gminie Nałęczów i p. Ani Wójcik-Kager, reprezentującej Szkółkę Drzew Owocowych i Krzewów Ozdobnych Zielone Wzgórze.

– Zamierzenia a efekty – czy udało się wszystko to, co Państwo zaplanowali?

– Plan na ten rok zrealizowaliśmy w 100 procentach. Mamy nadzieję, że to pierwszy krok i wstęp do wielkiej przygody, jaką dla naszych dzieci i dla nas samych mają być nałęczowskie DRZEWA.

– Jakie uczucie pojawiło się, gdy zobaczyli Państwo pierwszy domek już w pełnej gotowości?

– Na pewno wyobraża sobie to Pani. Przygotowania do tego momentu były dla nas czasem totalnej pracy na maksymalnych obrotach. Codzienne obowiązki domowe, dwójka maleńkich dzieci, praca zawodowa i projekt W DRZEWACH. To wszystko nałożyło się na siebie, powodując czasem momenty niemal całkowitego wyczerpania akumulatorów. Tak więc chwila, kiedy SOSNA była gotowa na przyjęcie gości była dla nas tak niesamowita, że musieliśmy szczypać się wzajemnie, żeby uwierzyć, że nie śnimy.

– Czy spodziewaliście się takiego zainteresowania i popularności? Na Facebooku ilość fanów w mgnieniu oka przekroczyła 7 000...

– Oczywiście, pragnęliśmy zainteresowania naszymi DRZEWAMI– to był nasz cel. Myślę jednak, że stan obecny przebił nasze oczekiwania. To cieszy. Nie jest jednak tak, że 7 tysięcy polubień wzięło się z niczego. Portal społecznościowy, o którym Pani wspomina, to jeden z elementów naszej kampanii promocyjnej. Mamy swój pomysł na promocję i nieprawdą jest to, że się nie reklamujemy. Po pierwsze, jesteśmy ambasadorami hasła „Miasto bez reklam”. Uważamy, że nawet tymi najwyż-szej jakości szpecimy i zaśmiecamy płoty, pobocza czy ulice. Nie ulotki na drzewach są dziś na czasie, lecz wspólna, poparta jedną koncepcją, promocja lokalnych podmiotów przez organizacje do tego powołane. Po drugie, w dobie internetu, portali społecznościowych i pozycjonowania w wyszukiwarkach, tam właśnie widzimy sposób na bezpośrednie docieranie do Klienta, który dzięki przyjazdowi w DRZEWA pozna Nałęczów, a nie odwiedzając Nałęczów, przypadkowo dowie się o DRZEWACH. Nasi Klienci dzień przed przyjazdem dostają od nas mailem mapkę, którą mogą sobie wydrukować lub sprawdzić w telefonie. Mają tam dokładnie, krok po kroku, opisane, gdzie skręcić i gdzie zwolnić – jeszcze nikt zainteresowany nie miał problemu, żeby do nas trafić. Co wię-cej, w trosce o lasy nie drukujemy i nie zamierzamy drukować materiałów promocyjnych. Nie mamy ulotek ani wizytówek. Wszystkich zainteresowanych odsyłamy do strony internetowej www.wdrzewach.pl i zachęcamy do bezpośredniego kontaktu z nami, jeśli nie za pośrednictwem maila to telefonicznie.

– Czy internetowa popularność przekłada się na liczbęgości?

– Mamy trzy apartamenty, które maksymalnie mogą pomieścić 6 osób dorosłych + 4 dzieci jednocześnie. We wrześniu zapraszaliśmy tu naszych znajomych, żeby swoim pobytem pomogli nam sprawdzić, czy wszystko działa i co jeszcze trzeba usprawnić. Poza małymi usterkami z urządzeniami mechanicznymi i dopracowaniem ustawienia lamp oświetlających drzewa wszystko zagrało jak w najlepszej orkiestrze i okazało się strzałem w dziesiątkę. Odwiedzający są zachwyceni, polecają nasze DRZEWA znajomym i coraz więcej osób już o nas wie. Dzięki takiemu obrotowi sprawy do końca listopada weekendy są niemal w pełni zarezerwowane, w tygodniu też sporo się dzieje, a kalendarz rezerwacji na przyszły rok napawa dużym optymizmem.

– Jakie są opinie i reakcje Państwa gości?

– Nieskromnie powiem, że oceny osób, które odwiedziły nasze miejsce jak do tej pory są jednogłośne. Wszyscy, którzy spędzili u nas choćby jedną noc, są zachwyceni samymi domami, jak i tym wszystkim co ich otacza. Obecnie raczymy naszych Klientów złotym polskim jesiennym pejzażem, wiemy jednak, że opinie w trakcie każdej innej pory roku będą podobne. W DRZEWACH to piękne miejsce, którego uroków nie da się nie docenić…

– Jaki jest „profil Klienta” – kto przyjeżdża, a kogo zapraszacie szczególnie?

– Oferta kierowana jest do osób w różnym wieku, wrażliwych na piękno otaczającej przyrody, ale przede wszystkim zabieganych, zapracowanych potrzebujących chwili wytchnienia, spokoju i totalnej ciszy. Pobyt W DRZEWACH ma być lekiem na przepracowanie, zbytnie obciążanie głowy problemami dnia codziennego czy często doskwierający brak czasu dla najbliższych osób. U nas nie ma telewizora ani radia. Tutaj wypoczywający koncentrują się na sobie samych i otaczającej ich przyrodzie.

– Plany na przyszłość?

– Ciekawych pomysłów na rozwój jest wiele. Czy w ramach tej samej lokalizacji? Czas pokaże. Wierzymy, że w przyszłości uda się nam stworzyć ciekawy kompleks edukacyjno-wypoczynkowy. Chcemy naszym gościom mówić o drzewach i o tym, jak ważną rolę odgrywają na naszej planecie i gdzie byłby człowiek, a właściwie gdzie by go nie było, gdyby nie drzewa. Poza tym nie porzucamy naszego wielkiego marzenia sprzed lat o zupełnie innym pensjonacie. To, niestety, dużo większa inwestycja, ale takiego hotelu nie ma jeszcze nie tylko w Europie, ale i na świecie.

– Czego Wam życzyć?

– Chyba tego, żeby nasz wielki zapał i optymizm nigdy nas nie opuścił, a zdrowie nasze i naszych bliskich pozwoliło realizować kolejne nietypowe pomysły.

(0 głosów)