Napisane przez  OK
19
Kwi
2009

Porwała mnie książka

Clive Barker "Abarat" 

To fascynująca opowieść, która łączy w sobie słowa i obrazy, straszne, dziwne, szalone. Łączy w sobie magię Andersena, braci Grimm czy też naszej Ewy Szelburg-Zarembiny. Autorem książki jest Clive Barker, wybitny autor, któremu udało się poruszyć, podobno nieczytające, dusze młodych. W swoich książkach, jak i w "Abaracie", zawsze podejmuje podstawowy konflikt zła i dobra. Jednak "Abarat" jest czymś wyjątkowym, nieszablonowym i niestandardowym.


Oto zupełnie niebajkowe Kurczakowo, od którego wszystko się zaczyna. Miejsce rozpościerające się dumnie w Minnesocie, niewidzące żyjącej obok siebie baśni. Miasteczko o zbyt wyrazistej nazwie, ludziach zbyt monotonnych i zapatrzonych w codzienność. Choć położone wśród prerii i gęstych traw, malownicze, a jednak... okropne. 

To właśnie tutaj poznajemy Candy Quackenbush. Ojciec alkoholik, listy z groźbą eksmisji, znienawidzona nauczycielka - panna Schwartz, brak prawdziwych przyjaciół. Zwyczajność. To życie i codzienność Candy. Zbyt romantycznej, nietypowej dziewczynki. Bitej i krzywdzonej, której wyobraźnia postanawia uciec i... zabrać ją ze sobą. Daleko. Do Abaratu. 

A może to naprawdę sam Abarat ją przyzywał? Zapragnął dać się poznać ponownie zaświatom? Wyspy-godziny to Abarat. 25 wysp - 25 godzin. podróż Po jednej na każdą godzinę doby i jednej, gdzie czas nie istnieje "Każda z wysp to inna Godzina dnia - zaczął. - I na każdej wyspie znajdziesz wszystko, co nasze serca, dusze i wyobraźnia kojarzą z tą Godziną". Tym razem wrota wyobraźni otwierają się na zatrważającą stronę, którą warto poznać, nawet jeżeli obejrzymy tylko obrazy... 

Ola Komsta
(0 głosów)