Napisane przez  IN
23
Gru
2012

Gimnastyka w Termach nałęczowskich

Nad jakim projektem pani teraz pracuje? - padło pytanie prezesa Gucmy z "Uzdrowiska Nałęczów".

"Kobiety Nałęczowa" - odpowiedziałam bez namysłu. Prezes zadumał się. - Jeśli zbierze pani grupę 16 kobiet z Nałęczowa, udostępnię wam gimnastykę w basenie - powiedział i spojrzał na mnie z przekorą. - Założę się, że nie zbierze pani - dodał. Ja pewnie bym nie zebrała, ale znałam kogoś, kto dał radę temu zadaniu. Delegowałam. Koordynacją zajęła się Wiesława Dobrowolska-Łuszczyńska, emerytowana polonistka, była dyrektorka Liceum im. Stefana Żeromskiego. Kobiety Nałęczowa to albo jej koleżanki, byłe współpracownice albo uczennice. Zna prawie wszystkie.

Trudne życie koordynatora

Podjęła się Pani tego czasochłonnego zadania zebrania grupy, dlaczego?

Jestem przekonana głęboko o dobroczynnym wpływie ruchu na ludzki organizm. Utwierdziłam się w tym podczas programu "Dieta nałęczowska". Jeżeli sama poczułam się doskonale, chciałam, by mogły podobne odczucia mieć inne kobiety nałęczowskie.

Według jakich kryteriów organizowała Pani grupy?

Nie znoszę kryteriów "zasług", tak oczekiwanych często przez miejscowe społeczeństwo. Zaczęłam od pań, które poznałam w czasie programu odchudzania; im, sądziłam, takie przedłużenie zajęć będzie najbardziej służyć. Następnie pomyślałam o zabieganych nauczycielkach, o których zdrowie rzadko się ktoś troszczy, więc przekonałam znajome plastyczki, że warto zadbać o siebie. Na liście znalazły się też panie, które uprawiają w mieście nordic walking. Na koniec ulubione "Entuzjastki"; chciałam, by jak najdłużej zachowały dobrą kondycję i dawały przykład innym, jak starzeć się z wdziękiem.

Narzuciła Pani dużą dyscyplinę grupie.

Pan Prezes nie dał mi wyboru. Warunkiem odbywania ćwiczeń była obowiązkowa obecność wszystkich uczestniczek. Stąd pomysł na stworzenie "listy rezerwowej", z której umieszczone tam osoby zastępowały inne, gdy im coś "nagle wypadło". Przez dwa miesiące więc regularnie "wisiałam na telefonie", życie bowiem obfituje w niespodzianki. Chore dzieci, niemożność przesunięcia dyżuru, wycieczka, która wpada do muzeum na pięć minut przed zamknięciem, a potem "się zachwyca", rada pedagogiczna, która "musi być!" w czwartki itd., itp. A poza tym to do mnie instruktorzy przekazywali wszelkie uwagi, więc musiałam prosić panie o wprowadzenie "zwyczajów skautowych".

Co Pani dają te ćwiczenia?

Przede wszystkim czuję się jak... czterdziestolatka. I chce mi się żyć, mimo złej pogody, wiecznych trudów codzienności emerytalnej czy bolesnego weryfikowania przez życie barwnych planów. Radosne uśmiechy ćwiczących "pań jesiennych", jak i pań pracujących są dla mnie największą nagrodą.

Warto wiedzieć

Gimnastyka w basenie to dobra forma aktywności fizycznej dla każdego, niezależnie od wieku czy poziomu sprawności: bezpieczna, efektywna i przyjemna (pod warunkiem, że lubi się wodę). Nie wymaga umiejętności pływania, przeciwnie, dla bojących się wody jest to dobry sposób na oswojenie się z nią. Woda oddziałuje na zanurzone ciało na różnych płaszczyznach
- organizm ludzki reaguje na jej temperaturę, ciśnienie, opór, wyporność. I tak ciepła woda rozluźnia mięśnie, co zapobiega kontuzjom. Ciśnienie hydrostatyczne ma duży wpływ na układ oddechowy
- ułatwia wydech i wywołuje opór przy wdechu, oraz na jamę brzuszną. Opór, jaki stawia woda sprawia, że mięśnie pracują intensywnie. I wreszcie siła wyporu wpływa na odciążenie ciała. Siedemdziesięciokilogramowy człowiek "waży" w wodzie około 6 kg, co ułatwia wykonywanie ćwiczeń. Dodatkowym efektem jest masaż wywołany powstałymi podczas ćwiczenia wirami wody. Pobudza krążenie w tkankach powierzchniowych, co ułatwia usuwanie toksyn i spalanie tkanki tłuszczowej, a oprócz tego relaksuje. Ćwiczenie w wodzie nie obciąża kręgosłupa, stawów, wiązadeł ani ścięgien - co sprawia, że jest bardzo bezpieczną formą aktywności ruchowej. Dzięki 14-16 razy większemu oporowi, jaki stawia woda w porównaniu z powietrzem przy gimnastyce w wodzie , wykonuje się porównywalną pracę mięśni jak na siłowni, bez odczuwania wysiłku i bez obawy kontuzji. Spalamy więcej kilokalorii niż podczas ćwiczeń w powietrzu, co stawia ćwiczenia w wodzie wyżej od aerobiku.

Gimnastyka w wodzie zalecana jest niemal wszystkim: osobom starszym i młodzieży, otyłym i szczupłym, kobietom w ciąży do 6 tygodnia przed porodem, osobom po operacjach, po przebytych złamaniach, zwichnięciach i skręceniach, cierpiącym na osteoporozę i artretyzm, mającym problemy z układem kostno-stawowym i oczywiście również tym, którzy nie mają żadnej dolegliwości a pragną zadbać o swoją kondycję i sylwetkę. Przeciwwskazaniem do uprawiania ćwiczeń w wodzie są choroby: laryngologiczne, ginekologiczne, układu krążenia, układu pokarmowego, układu oddechowego oraz okulistyczne.

Trening w Termach Pałacowych odbywa się w wodzie płytkiej - sięgającej do połowy klatki piersiowej. Ćwiczenia w ośmioosobowych grupach prowadzone są przez wykwalifikowanych trenerów, z których każdy ma swój zestaw ćwiczeń, zawsze skutecznych, wykonywanych seriami. Zajęcia trwają 25 minut, po zakończeniu istnieje możliwość masażu wodnego. Do ćwiczeń wykorzystywany jest profesjonalny sprzęt, który zwiększa ich stopień trudności od rehabilitujących do siłowych. Basen w Termach Pałacowych dysponuje sprzętem oporowym, jak hantle i wypornościowym, jak makarony. Pasy wypornościowe gwarantują uczestnikom bezpieczne utrzymanie się na wodzie, pozwalając na skupienie się na wykonywanych ćwiczeniach. Ponadto do dyspozycji uczestników treningu jest przebieralnia z szafkami na odzież, prysznice, suszarka do włosów, a po ćwiczeniach można odpocząć w znajdującym się w części zabiegowej salonie z wygodnymi kanapami.

Woda niesie zdrowie

Jakie wyniki osiągnęły uczestniczki programu po dwóch miesiącach?

-Mam zawodową chorobę zwyrodnieniową barku, wszystkich odcinków kręgosłupa i stawów krzyżowo-biodrowych
- mówi Maria - Świetnie mi robi ciepła woda, odciążenie, odzyskałam sprawność fizyczną.
- Bolało mnie wszystko, nie mogłam podnieść rąk do góry, teraz mogę, czuję się rozluźniona - dodaje Dorota.
- Co nam to daje, mnie i córce? - po prostu zdrowie! - cieszy się Anna. - nabrałyśmy chęci do życia, jesteśmy znów sprawne. Córka bardzo ładnie zeszczuplała.

- Chodzę na siłownię, ale sama dobieram sobie ćwiczenia i nie mam sprawdzianu, czy zestaw jest dobry, czy dobrze wykonuję. Tu ćwiczymy systematycznie pod okiem instruktora, to ma sens, mobilizuje, daje zadowolenie. Tak, że moje porównanie jest na korzyść basenu - zawyrokowała Magdalena.
-Te ćwiczenia dają mi dużo radości, a przede wszystkim dużo lepsze samopoczucie zdrowotne. A ponieważ przyhamowałam z jedzeniem, udało mi się stracić wagę - chwali się, bo i ma czym, Bogusława.
- Urodziłam się na Mazurach, gdzie od dziecka pluskałam się w wodzie - mówi Regina - Woda jest mi potrzebna do życia, a ćwiczenia sprawiły, że jestem sprawniejsza i straciłam na wadze.

- Usprawniło mi to kręgosłup szyjny, trenerzy w optymalny sposób dobierają ćwiczenia. Poza tym jest bardzo miła atmosfera, a świadomość, że systematycznie zadbałam o swoje zdrowie poprawia mi samopoczucie - stwierdza Katarzyna. Natomiast mnie udało się po raz pierwszy w życiu na tyle wzmocnić mięśnie brzucha i kręgosłupa, że garbienie się stało się niewygodne.

Wszystkie uczestniczki zgodnym chórem orzekły, że chciałyby kontynuować gimnastykę w wodzie oraz, że z przekonaniem polecają ją innym. I nie dadzą się zastraszyć pogodzie:
- Nie obawiam się zimnej pogody, tu jest cudowna odpoczywalnia, tak, że można sobie godzinkę posiedzieć, wypić kawkę czy wodę mineralną - mówi Maria, a Anna dopowiada:
-Nie obawiam się zimnej pory roku, każda pogoda jest dobra, gdy człowiek się odpowiednio ubierze.

Rozpoczęłam, więc i zakończę anegdotą. Po dwóch miesiącach pilnego ćwiczenia w basenie pojechałam na wycieczkę do Ziemi Świętej. Podczas zwiedzania Bazyliki Grobu Świętego zniecierpliwiłam przewodnika wieloma dziwnymi pytaniami jak: Czy ten kamień namaszczenia jest zespolony ze skałą, czy też nałożony? Niech Pani to zbada - padła skąpa i mało informatywna odpowiedź. Nie namyślając się długo, pokazałam mu język, dając w sposób krótki i precyzyjny do zrozumienia, co o tym sądzę. Zdarzyło się, że chodząc i rozglądając się po bazylice, poślizgnęłam się na wygładzonej na lustro stopami pielgrzymów posadzce. Kara Boża za tupet, pomyślałam sobie, lecąc na plecy. Jednocześnie zdawało mi się, że gdzieś tam wysoko nade mną toczy się spór: - Miłosierny Bóg wymierza sprawiedliwość, a Anioł Stróż ten upadek amortyzuje - nie nabiłam sobie nawet jednego siniaka. Zbadałam kamień w ten szczególny sposób, był miękki. A może to moje mięśnie po dwóch miesiącach gimnastyki w basenie stały się po prostu sprawne.

autor: Izabella Nowotny
(0 głosów)