Napisane przez  JH
19
Lis
2009

Czy jesteśmy inni?

Czy niepełnosprawni naprawdę są inni, mają odmienne potrzeby i wymagają specjalnego traktowania? Wielu ludzi pewnie tak myśli, spotykając na ulicy "wariata" idącego zygzakiem chodnikiem i wymachującego rękami czy osobę na wózku, która uparcie próbuje wsiąść do autobusu. Jednak czy rzeczywiście tak jest?

Na skutek niedotlenienia doznałem przy porodzie uszkodzenia mózgu. Na skutek tego wszystkie moje funkcje motoryczne zostały zaburzone. Tak więc, nie chodzę, nie siedzę bez podparcia, nie posługuję się rękami, mówię niewyraźnie. Moje ręce przypominają gałęzie drzewa na wietrze, z powodu ruchów mimowolnych. Od dzieciństwa byłem ciekawy świata. Jeszcze w wieku przedszkolnym mama nauczyła mnie czytać, a tata grać w szachy. Te umiejętności zaważyły chyba na moim życiu, bo zawsze czułem głód wiedzy. Obowiązek szkolny realizowałem indywidualnie w domu. Kiedy kolejni nauczyciele pierwszy raz pojawiali się u mnie, musieli doznawać szoku. Przekonywali się bowiem, że będą uczyć chłopaka, który nie pisze ręką, a w dodatku mówi bardzo niewyraźnie. Byłem trudnym uczniem ze względu na zaburzoną komunikację, tym bardziej, że wymagałem od nauczycieli większego zaangażowania w pracę. Nauczyciele, którzy podjęli wyzwanie, cieszyli się potem efektem swoich starań. Okazywałem się często jednym z ich najlepszych uczniów.

W dzisiejszych czasach "oknem na świat" jest Internet, zatem przedmiotem codziennego użytku stał się komputer. Dla osób niepełnosprawnych ma to dodatkowe znaczenie, którego, mam wrażenie, nie wszyscy dostrzegają. W podświadomości niektórych ludzi funkcjonuje chyba skrót myślowy, że człowiek niesprawny (zwłaszcza ruchowo w stopniu znacznym) nie może obsługiwać komputera. Tymczasem mój przykład najlepiej dowodzi, iż to jest błędny stereotyp.

Kiedy miałem trzynaście lat, w domu pojawił się pierwszy komputer, było dla mnie oczywiste, że muszę znaleźć sposób na korzystanie z niego. Na początku próbowałem pisać na klawiaturze lewą ręką. Jednak przyciskałem naraz kilka klawiszy, więc potem większość znaków musiałem usuwać za pomocą nosa klawiszem "delete". Po krótkim czasie postanowiłem zatem, że część ciała, która dla Pinokia była powodem wstydu i nad którą nie miał kontroli, będzie moim atutem. Przez kilka lat służył mi za rękę, aż jego rolę przejął wskaźnik zakładany na głowę. Właśnie pisząc tym "dziobem" zdałem maturę w domu i używam go aż do dziś, m. in. prowadząc biuletyn informacyjny dla osób niepełnosprawnych www.siec.info.pl. Pomimo, że nie używam myszy, obsługuję komputer dość sprawnie. Pomocne są mi "opcje ułatwień dostęp". Jak wynika z mojego przypadku, niepełnosprawność różnego stopnia i rodzaju nie jest przeszkodą do wykorzystania wszystkich możliwości jakie dają nam komputer i Internet. Tym bardziej, że w dzisiejszych czasach są firmy, które produkują urządzenia ułatwiające pracę z komputerem, np. elektroniczną mysz sterowaną ruchami głowy czy mrugnięciami oczu. Uważam wręcz, iż najbliżsi osób o ograniczonej sprawności mają powinność umożliwić im "komunikowanie się ze światem". Wszak komunikowanie się z drugim człowiekiem jest jedną z podstawowych potrzeb każdego z nas. Nie ma nic gorszego niż "zamknięcie w skorupie własnego ciała".

Nie jest prawdą, że osoby "niepełno sprytne", przełamujące kolejne bariery są heroiczne i nie mają żadnych słabości. Ten, kto tak twierdzi okłamuje siebie i innych. Uczucie, które towarzyszy mi przez całe życie, to samotność. Czasem nie mam świadomości z jej obecności, jednak poczucie izolacji co pewien czas daje znać o sobie. Objawami samotności są okresy rezygnacji, kiedy wszystko wydaje mi się pozbawione sensu, nie mam motywacji do działania i wybucham niespodziewaną złością na najbliższych. Sądzę, że przyczyną poczucia izolacji są marzenia. Jak każdy człowiek marzę o tym, aby usamodzielnić się, spotkać miłość swojego życia. Wiem jednak, że mam małe szanse na spełnienie tych potrzeb. Stąd rodzi się uczucie samotności. Ukojenie daje mi wtedy rozmowa, do której często używam komputera.

Jaka jest zatem różnica między niepełnosprawnymi a zdrowymi ludźmi? Na to pytanie każdy musi sobie sam odpowiedzieć. Niezależnie od tego, jaka ona będzie, wszyscy powinni traktować siebie nawzajem z wyrozumiałością. Zatem zamiast obrzucać zdziwionym wzrokiem osobę na wózku wsiadającą do autobusu, można na przykład poprosić kierowcę o rozłożenie podjazdu. Taki gest niewiele kosztuje, natomiast sprawi, że czyjeś życie będzie łatwiejsze i pełniejsze.

Jan Hawełko
(0 głosów)