Napisane przez  BW
10
Mar
2008

Wieża

Intryguje turystów, zaciekawia kuracjuszy spacerujących po drogach i bezdrożach Nałęczowa. Trudno nie zwrócić na nią uwagi , nawet z daleka widać, jak majestatycznie góruje ponad miastem - ogrodem. I chociaż mieszkańcy przyzwyczaili się już do jej widoku, to zapewne wielu chciałoby popatrzeć na Nałęczów właśnie z wieży ciśnień, zwanej "Grzybkiem". Niektórym przypomina UFO, innym znicz olimpijski, olbrzymi puchar. Dziś uchylimy nieco rąbka tajemnicy tej oryginalnej budowli. 

Łatwo tam trafić. Wystarczy kierować się w stronę gigantycznego "Grzybka". Na zachodnim skraju Lasu Zakładowego, wśród drzew na wzgórzu znajdują się niepozorne budynki Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji przy ul. Spacerowej. Dziś trudno sobie wyobrazić krajobraz Nałęczowa bez "Grzybka", ale zapewne, gdy trzydzieści pięć lat temu "wyrósł" przy Lesie Zakładowym, budził zdziwienie mieszkańców. 

- Ujęcie wody w Nałęczowie zostało oddane do użytku w 1973 roku - wyjaśnia dyrektor mgr inż. Waldemar Wójtowicz, który już od pięciu lat zarządza MZWiK w Nałęczowie. - Wcześniej, w 1965 roku, zostały wykonane odwierty dwóch studni głębinowych, z których obecnie ujmowana jest woda.
Ale zanim woda znajdzie się w naszych kranach, a potem czajnikach i zaparzymy sobie codzienną kawę czy herbatkę, przepływa kilometrami wodociągu i nawet jest wysoko ponad dachami miasta w "Grzybku". - Pompy pobierają wodę z głębokości 50 metrów. W Nałęczowie mamy dobre pokłady wód podziemnych. Ze studni woda płynie do "obróbki" technologicznej, gdzie jest odżelaziana, tak aby spełniała wymogi Sanepidu. Normy jakości wody są coraz bardziej zaostrzane, do tego dochodzą jeszcze unijne przepisy i konieczność przeprowadzania coraz większej ilości dodatkowych badań jakości wody. 

Kontynuując szlak, jaki przemierza woda z podziemnych źródeł do naszej szklanki, docieramy do "Grzybka". Przytłacza swoją wielkością, gdy patrzymy na niego z dołu. Być pod wieżą i na nią nie wejść, gdy jest taka możliwość... Męska decyzja podjęta - idziemy na górę. Naszym przewodnikiem po wieży jest pracownik MZWiK Jerzy Woś. 

Niebieskie metalowe schody, metalowe poręcze i chłód. Kilkadziesiąt metrów nad ziemią, w miejscu, gdzie wieża rozszerza się w paraboliczny kielich - koniec schodów. Pod nogami blacha, wokół plątanina olbrzymich niebieskich rur, nad głową tony wody. - W wieży są dwa zbiorniki na wodę, każdy o pojemności 250 m3. Woda płynie grawitacyjnie z wysokości 230,00 m n.p.m. ze zbiorników w "Grzybku" na znaczne odległości siecią miejskiego wodociągu do naszych odbiorców - tłumaczy dyr. Waldemar Wójtowicz.
Między wmurowanymi w wieżę zbiornikami wąski tunel i drabinka. To jedyna droga dalej w górę. Przypomina wąską studnię. Ciasno, torebka i statyw zostają. Zimne szczeble drabiny. Pojedynczo, krok po kroku zmierzamy w stronę szczeliny światła. Trzydzieści szczebli i wieża zdobyta. Na górze rozległy taras opasany solidną, wysoką balustradą. Nawet ciepło, tylko lekki wiatr i niecodzienny widok na cztery strony świata. 

Nałęczów - miasto-ogród, wszystko schowane w drzewach, gdyby były już liście, tonęłoby we wszystkich odcieniach zieleni. Chłonę widoki. Na południowej stronie dziewiczy niemal krajobraz, polna droga, paski pól, brzozy, topole, sosny. Tylko przy wieży kilka domów. Słońce oślepia, aż oczy łzawią.
- Jak jest ładna pogoda, to widać stąd Wieżę Ariańską w Wojciechowie, a nawet kominy puławskich "Azotów", dzisiaj jest mgła i niewiele widać - mówi Jerzy Woś, od lat pracujący na ujęciu wody. Dla niego takie widoki to standard. 

Kierunek zachód. Wśród pagórków z tej perspektywy widać maleńki kościół w Wąwolnicy. Patrząc dalej trochę na północ, w oddali - bordowy dach Szkoły Podstawowej w Drzewcach.
Im bliżej, tym więcej małych domków, daszków, różnobarwny patchwork pól. Miniaturowe Sanatorium MSWiA, Sanatorium Książę Józef schowane wśród drzew, Osiedle na Wzgórzu, maleńkie białe domki na Strzelcach, Czesławice, bliżej pośród drzew kościół parafialny. Jeszcze ładniej musi tu być latem, bardziej kolorowo jesienią, tajemniczo w zimowym pejzażu, gdy gałązki drzew pokrywa szadź. Może to zabrzmi banalnie, ale nałęczowska panorama zachwyca o każdej porze roku. Poranki, zachody słońca... Tu jest po prostu pięknie... Jeszcze rzut oka na urządzenia na wieży. Czerwone "koguty", świecą się od zmroku i nocą ostrzegają samoloty. W sezonie piloci balonów muszą uważać na tego 22-metrowego "Grzybka". 

Wzmaga się wiatr, czas wracać na dół. Znów chłód metalowej drabinki w ciasnej "studni" i bezpiecznie stajemy na metalowej podłodze. Potem schodami w dół, zabieramy ze sobą uchwycone w kadr widoki. Znów na ziemi. Betonowy parasol nad głową, a w jego ocieplonych styropianem ścianach dzięcioły budują dziuple.
Czy w przyszłości turyści, goście sanatoriów będą mogli podziwiać panoramę Nałęczowa z wieży ciśnień. Co i jak zmieni się w MZWiK? - Zakład działa już 35 lat i czeka go w najbliższej przyszłości modernizacja - informuje dyr. W. Wójtowicz. - Nałęczów, jako miejscowość o ściśle sprecyzowanej funkcji uzdrowiskowo- wypoczynkowej, bogatej historii, słynący z wód mineralnych, zasługuje na stację wodociągową na miarę naszych czasów, bazującą na najnowszych trendach obowiązujących w tej dziedzinie. Do tej pory remontowaliśmy, wymienialiśmy sukcesywnie to, co było konieczne i na ile było nas stać. Jeszcze do lipca ubiegłego roku, w czasie awarii sieci elektrycznej korzystaliśmy ze starego agregatu prądotwórczego, którego pracę słychać było w całym Nałęczowie Teraz mamy już nowoczesny agregat spełniający wszelkie normy - kontynuuje dyr. W. Wójtowicz. - Chcielibyśmy zmodernizować ujęcie wody w Piotrowicach, usprawnić też dopływ wody do odległych miejsc w gminie, tak, by nie było już problemów z okresowymi jej brakami, szczególnie w okresach letnich upałów, jak np. w 2006 roku, nad czym bardzo ubolewamy. Mamy różne plany, związane głównie z modernizacją ujęć wody w Nałęczowie i Piotrowicach Małych oraz sieciami wodociągowymi. Kompleksowe koncepcje modernizacji i wizualizacje już są gotowe, przygotowana jest dokumentacja dotycząca infrastruktury wodociągowej, pozwalająca na podjęcie działań w zakresie poprawy zaopatrzenia w wodę na terenie miasta i gminy. Wszystko zależy od pieniędzy w gminnym budżecie. Dla mnie priorytetem jest woda - konkluduje dyrektor Waldemar Wójtowicz. 

Kończymy wizytę u źródła każdej kropli wody, która kapie z naszych kranów i zapraszamy na kolejny etap naszej "wodnej" podróży, tym razem tam, gdzie trafia woda po umyciu szklanki... 

Bogumiła Wartacz

Ciekawostki 

Zapas 500 m3wody ze zbiorników nałęczowskiej wieży ciśnień wystarczyłby jednemu mieszkańcowi na prawie 14 lat (zakładając średnie zużycie wody 3 m3/m-c na cele bytowe dla jednego mieszkańca). 

Nałęczowska wieża jest nietypowa w porównaniu z wieżami ciśnień w okolicy. Podobne wieże są zapewne w różnych częściach Polski, ale i na świecie, np. w Chinach. Zainteresowanych bliźniaczkami naszego "Grzybka" odsyłamy do internetowych stron poświęconych właśnie wieżom ciśnień.

(0 głosów)