Napisane przez  PM
22
Kwi
2004

Niezwykła prawda na kinowym ekranie

W dniach 30,31 marca 2004 r. w kinie "Cisy" odbyła się projekcja filmu "PASJA".


   Nie często się zdarza, by dzieło sztuki było powodem burzliwych dyskusji przed jego powstaniem i przedstawieniem go publiczności. Inaczej było z najnowszym filmem Mela Gibsona, który podjął się jak najdokładniejszego przeniesienia na ekran ostatnich godzin życia Chrystusa. Już sam scenariusz wzbudził gniew wielu środowisk żydowskich wspartych przez "użytecznych idiotów": postępowych chrześcijan i katolików. Wręcz obrzydliwego ataku na film dopuścił się były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss, który stwierdził, że filmowa Pasja to przejaw najbardziej zwierzęcego antysemityzmu, z tonu jego wypowiedzi można wywnioskować, iż obwinia twórcę filmu o holokaust i wszystkie pogromy od zarania dziejów.
   Tak wielkich kontrowersji nie wzbudziło wiele filmów pełnych bluźnierstw i naigrywających się z Boga i religii, zaś ci, którzy w przypadku "Dogmy", czy "Ostatniego kuszenia Chrystusa" krzyczeli o prawie do wolności wypowiedzi, dziś atakują Gibsona za rzekome okrucieństwo, epatowanie krwią etc.
   Cóż, więc uczynił twórca "Braveheart", dlaczego spotkał się z zarzutem o antysemityzm i inne przypisywane mu zbrodnie? Wydaje się, ze Mel Gibson dopuścił się rzeczy strasznej i niedopuszczalnej - otóż głęboko wierzący i żarliwie praktykujący katolik za swoje własne pieniądze nakręcił film o tematyce biblijnej, co do tej pory zarezerwowane był głównie dla obrazoburców lub twórców w płytki sposób prześlizgujących się po temacie. Cóż, zatem zobaczyliśmy w kinie? W zasadzie nie wiele więcej niż znamy z kart Pisma Świętego i rozważań Drogi Krzyżowej. W czym należy więc upatrywać wielkość omawianego filmu? M. Gibson dokonał rzeczy niezmiernie rzadko obecnej w dziełach X Muzy - zwyczajnie pokazał Prawdę. Sam obraz jest niezwykle sugestywny - choć w Credo wyznajemy: "ukrzyżowany również za nas, pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany", nie często zastanawiamy się nad skalą cierpień, jakie były udziałem Boga - Człowieka. Wszystkie rzekomo nadmiernie brutalne sceny po przez okazane w nich okrucieństwo pokazują wielkość grzechów całej ludzkości i jej winę, którą przyjął na siebie Zbawiciel. Ci, których razi zbytnia dosłowność filmu powinni odrzucić i uznać za złe "Naigrywanie się z Chrystusa" Hieronima Bosch'a, wizje ukrzyżowania autorstwa El Greco czy Salvatora Dali i wiele innych płócien obrazujących mękę i śmierć na krzyżu Chrystusa.

   Film ukazuje drogę na Golgotę, gdzie widzimy Człowieka cierpiącego wielki ból, jakiego nie sposób opisać. W retrospekcjach pokazujących Kazanie na Górze, wjazd do Jerozolimy i Ostatnią Wieczerzę znajdujemy Boga, jednocześnie zauważamy jedność Boga z Człowiekiem w osobie Chrystusa.
   Do najbardziej sugestywnych scen filmu należą: zdrada Judasza i jego potępienie, gdzie widać triumf szatana; scena, w której Matka Boska i Maria Magdalena białą tkaniną otrzymaną od żony Piłata wycierają krew Chrystusa wylaną podczas biczowania, co symbolizuje jej świętość i oczywiście scena ukrzyżowania. Reżyser wykonał wielką pracę, każda twarz i gest w dwugodzinnym filmie przygotowane są z dużą dokładnością, zaś każda scena posiada swą wymowę. Sposób, w jaki ukazano perfidię Sanchedrynu, trzykrotne wyparcie się Jezusa przez Piotra, rozterki Piłata bardzo wiele mówi o ludzkiej naturze. Szatan w wizji Gibsona może nieco szokować, jednak tak pokazany unaocznia widzowi jego obłudę i dwulicowość.

   Twórca filmu posłużył się w dialogach łaciną i językiem aramejskim, czym spotęgował wrażenie niezwykłości pokazywanych wydarzeń. Łatwo też zauważyć, ze M. Gibson w procesie twórczym posługiwał się barokowym malarstwem biblijnym, ze szczególnym wskazaniem na Carravagia. Na koniec powiedzmy wyraźnie, że katolik oglądający ten film nie powinien być zgorszony widokiem krwi, brutalnością biczowania, ponieważ winien mieć świadomość, że to, co zobaczyliśmy dzięki Gibsonowi na kinowym ekranie, miało swój cel, znany przecież każdemu wiernemu. Zatem głosy krytyki płynące ze strony pewnych okrzyczanych duchownych z tygodnika, którego tytułu nie warto wymieniać są dowodem jak liberalna ideologia przesłania rozsądek.
   "Pasja" i wydarzenia, jakie miały i mają miejsce wokół niej pokazują, jak takie dzieło w dobie "kultury obrazkowej" jest potrzebne by z masowemu odbiorcy przekazać właściwe treści. Dyskusje wokół "Pasji" kwestię fundamentalnych wartości wprowadził do publicznego obiegu w niespotykanej dotąd skali, zaś najlepszą recenzją filmu są twarze widzów opuszczających sale kinowe.
Piotr R. Mazur
(0 głosów)