Na rysunek chodziłem raz w tygodniu. Latem 1955 r. pana Lucjana spotykałem w plenerze w parku w różnych miejscach, w których powstawały jego piękne, ciepłe ujęcia ołówkowe obiektów m.in.: pałac Małachowskich (przed przebudową), sanatorium nr 1, brama wschodnia, alejki parkowe. Wykonywał te rysunki z myślą o ich sprzedaży. Zwracał się z propozycją sprzedaży albumu do dyrektora Piotra Przybylika, ale ten odmówił kupna dla uzdrowiska. Pan Lucjan był rozczarowany i rozgoryczony. Rozmawiał o tym ze mną.
Latem chodziliśmy w plener m.in.: na Jabłuszko. On rysował pejzaż doliny Bystrej, a ja miałem męczyć studium drzewa. W parku, jak miałem czas, dosiadałem obok, rysując jakieś ujęcie.
W tym czasie pan Lucjan mieszkał z rodziną w willi „Iwonka”. Będąc w roku 1957 w Nałęczowie, odwiedziłem pana Lucjana. Mieszkał wówczas u p. Oreszczyńskiej i mówił, że opuszcza Nałęczów i przenosi się do Krasnegostawu. Wówczas pokazywał studyjne prace olejne, nad doskonaleniem techniki malowania, sprawiające wrażenie obrazów trójwymiarowych.
Po powrocie z wojska w końcu października 1957 r. w Nałęczowie pana Lucjana już nie zastałem.
Nałęczów, styczeń 2014