Napisane przez  MK
14
Lis
2006

Pierwsza w dziejach Nałęczowa debata wyborcza

Trzy godziny demokracji.
Warto zapamiętać tę datę- 19 listopada 2006 roku. Bowiem właśnie tego dnia w wypełnionej po brzegi sali nałęczowskiego kina "Cisy" zobaczyliśmy, co tak naprawdę kryje się pod słowem demokracja. Byliśmy bowiem świadkami pierwszej w dziejach Nałęczowa debaty wyborczej.



   Zainteresowanie, jakie towarzyszyło debacie przerosło chyba najśmielsze wyobrażenia jej organizatorów. W dniu debaty bowiem mała sala kina w NOK pękała dosłownie w szwach. Szacunkowo można zaryzykować stwierdzenie, że mieściła ona ponad 350 widzów. Należy dodać jeszcze ludzi stojących na zewnątrz kina, którzy słuchali debaty przez uchylone wszystkie drzwi prowadzące do sali kinowej.
   Zanim zajmę się opisem zdarzenia, pragnę zaznaczyć, że mój artykuł będzie tylko luźno nawiązywał do tematyki sporów toczonych tego dnia w NOK. Niemożliwe jest bowiem dokładne i całościowe przeniesienie tej ponad trzy godzinnej dysputy na strony "Gazety Nałęczowskiej". Wszystkich zainteresowanych dokładniejszą relacją zapraszam do wysłuchania amatorskiego nagrania przebiegu debaty.

OKO W OKO
   Od samego początku widać było, że obaj kandydaci bardzo sumiennie przygotowali się do dysputy. Burmistrz Wojciech Wójcik był mocno pokrzepiony poparciem, jakiego udzielili mu trzy godziny wcześniej w Piotrowicach działacze PSL z byłym Premierem Waldemarem Pawlakiem na czele.
   Andrzej Ćwiek przybył natomiast na debatę w towarzystwie Pawła Bryłowskiego i grupy wybitnych specjalistów zajmujących się tematyką samorządową oraz kwestiami dopłat unijnych. Obaj Panowie jednak musieli stanąć do walki politycznej w pojedynkę, rozdzieleni jedynie przez prowadzącego debatę dziennikarza "Kuriera Lubelskiego".


   Pierwsza faza debaty to 20 minutowe wystąpienia obu kandydatów. Jako pierwszy przemówił Andrzej Ćwiek. Początkowo dawało się wyczuć, że jest on dość zdenerwowany, ale ciepłe reakcje ze strony sali, pozwoliły mu nabrać pewności i zwiększyły dynamikę wypowiedzi. Kandydat Ćwiek po przedstawieniu swojej osoby, skoncentrował się przede wszystkim na krytyce programu wyborczego obecnego burmistrza, zwrócił również uwagę na zmiany, jakie zaszły w jego programie po pierwszej turze wyborów (chodziło głównie o wyeksponowanie pomijanej wcześniej przynależności partyjnej Wojciecha Wójcika). W końcowej części mowy Ćwiek odniósł się również do swojego programu wyborczego i jeszcze raz mocno zaakcentował jego główne założenia i projekty (np. polityka otwarcia gminy dla inicjatyw mieszkańców, utworzenie systemu pomocy dla poszukujących pracy, czy też kwestie budowy nowoczesnego dworca autobusowego i przystanku taxi, połączonego z całodobową stacją benzynową oraz miejskim szaletem, rozbudowy miejskiego zakładu komunalnego).

   Wojciech Wójcik rozpoczął swoje przemówienie bardzo pewnie. Zaczął od przedstawienia swoich dokonań z okresu, kiedy pełnił funkcję burmistrza (ponad 100 km wybudowanej sieci wodociągowej, sieć gazowa i telefoniczna). Zaznaczył również, że rolą burmistrza jest dbanie o całościowy rozwój gminy. Burmistrz zauważył również, że przez 16-letni okres jego rządów, życie mieszkańców gminy zmieniło się na lepsze. Jako zadania, które chce realizować w kolejnej kadencji Wojciech Wójcik wymienił: uregulowanie statutu miasta jako uzdrowiska, budowa "Term Nałęczowskich", zagospodarowanie północnej części Nałęczowa (park, wąwozy), pomoc dla szkół, promocja miasta i dofinansowanie sportu (niektóre słowa obecnego burmistrza były kwitowane śmiechem z sali, była jednak też grupa osób, która przyjmowała przemówienie Wójcika entuzjastycznie).

   Już na tym etapie debaty widać było znaczącą różnicę w sposobie widzenia roli burmistrza miasta. Wypowiedzi Wójcika dotykały omawiane kwestie na poziomie ogólnym. Burmistrz skupiał się na planowaniu swoich działań w oparciu o budżet oraz rozwiązania prawne. Rola burmistrza według Wójcika miałaby głównie polegać na nadzorowaniu pracy swojego sztabu i prawnym zabezpieczeniu realizowanych projektów.
   Kandydat Ćwiek podchodził do omawianych problemów z perspektywy realizacji konkretnych działań i projektów. Silnie przy tym akcentuje również rolę, jaką mieliby odegrać mieszkańcy naszej gminy w urzeczywistnieniu tych zadań. Burmistrz Ćwieka to osoba, która nie tylko nadzoruje prace innych, ale jest również pomysłodawcą i motorem działań podejmowanych przez mieszkańców gminy na rzecz wspólnoty.

KTO PYTA...
   Kolejny etap dysputy, to pytania do kandydatów zadawane przez publiczność za pomocą kartek odczytywanych przez prowadzącego debatę. Ta część spotkania była zdecydowanie tym, co przyciągnęło setki słuchaczy do sali NOK.
   Mnogość pytań i szczegółowość udzielanych odpowiedzi nie pozwala na ich dosłowne zacytowanie na łamach "GN" (wszystkich zainteresowanych ponownie odsyłam na naszą stronę internetową). Postanowiłem, więc opisać ogólny zarys zagadnień poruszanych w trakcie tej części debaty.
   Pytania kierowane do obu kandydatów dotyczyły rzekomych planów sprzedaży parku zdrojowego ZL Nałęczów (obaj kandydaci zaprzeczyli, iż mają tego typu plany), kwestii budowy obwodnicy (finansowanie tego projektu obaj kandydaci sytuują na samorząd wojewódzki, przy jednoczesnej współpracy z naszą gminą), targowiska oraz połączenia stacji kolejowej "Nałęczów" miastem oraz szans na przyszłość dla młodych ludzi w Nałęczowie.
   Pytania do Andrzeja Ćwieka dotyczyły głównie sposobu realizacji jego programu wyborczego -np. kwestie budowy deptaka w Nałęczowie (miałby on powstać na ulicy Lipowej, po wcześniejszym wybudowaniu obwodnicy i po uzyskaniu aprobaty mieszkańców), kwestii obsady stanowisk w nowym urzędzie gminy, odbudowy zniszczonych willi i poprawy estetyki miasta, przejrzystości działań gminy względem mieszkańców, oraz kompetencji do sprawowania urzędu burmistrza. Pytano również o to, co stanie się z firmą pana Ćwieka, gdy on zostanie burmistrzem (kandydat jednoznacznie oznajmił, iż na czas pełnienia funkcji zawiesi swoją działalność w tej dziedzinie, ewentualnie zlikwiduje firmę).
   Pytania do Wojciecha Wójcika koncentrowały się głównie na efektach jego decyzji podejmowanych przez niego podczas ostatnich lat jego rządów. Pytano o wymiarowość hali sportowej (wg. burmistrza spełnia ona wszelkie kryteria), stosunek do samo uwłaszczenia się spółdzielców (burmistrz popiera, lecz najpierw chce, by zapadły rozstrzygnięcia prawne w tej sprawie), sprawę słabej jakości ostatnio wyremontowanych dróg. Pytano również o motywację obecnego burmistrza do dalszej pracy na rzecz gminy (burmistrz odpowiedział, że przez ostatnie 16 lat nigdy nie było w jego pracy okresów zastoju i że do ostatniej chwili pracuje dla dobra gminy).

   Im dalej jednak toczyła się dyskusja, tym ostrzejsze były reakcje sali na odpowiedzi kandydatów. Aplauz dla kandydata Ćwieka stawał się wyraźniejszy natomiast burmistrz Wójcik coraz częściej był narażony na docinki z sali. W efekcie dyskusja, zamiast formy debaty między kandydatami przybrała rodzaj dysputy pomiędzy zgromadzonymi w sali mieszkańcami Nałęczowa, a burmistrzem. Na większość stawianych zarzutów burmistrz Wójcik odpowiadał, iż stawiane są mu one nazbyt pochopnie, bowiem nie może on brać odpowiedzialności za złe decyzje rady gminy, czy też błędne decyzje byłych prezesów klubu sportowego "Cisy". Tematyka zaczęła powoli schodzić na coraz bardziej szczegółowe problemy - takie, jak problem zlewni ścieków, wybetonowanych kwietników czy nawet traktorów jeżdżących w granicach parku zdrojowego. Poruszono również kwestie skoligacenia rodzinnego burmistrza z jednym z przedsiębiorców świadczących usługi na rzecz gminy (burmistrz zaprzeczył jakoby stopień koligacji rodzinnych wpływał kiedykolwiek na korzystne decyzje podczas rozstrzygania przetargów, co sala skwitowała buczeniem i śmiechem). Podobne wzburzenie wywołała kwestia braku dotacji dla ambulatorium w Nałęczowie ze środków gminnych (burmistrz odpowiedział, że nie ma możliwości prawnych, by taką dotację wydać). Wkrótce zrezygnowano również z kartkowego sposobu komunikacji i oddano mikrofon w ręce publiczności.

SŁOWO SIĘ RZEKŁO...
   Zagadnieniem, które w szczególny sposób poruszyło zebranych była kwestia wydania "Gońca Wyborczego" przez komitet wyborczy Wojciecha Wójcika. Temat poruszył już na początku spotkania Andrzej Ćwiek, który był oburzony faktem zamieszczenia herbu miasta na pierwszej stronie tego kontrowersyjnego periodyku. Naprawdę ciepło zrobiło się jednak, gdy Grzegorz Szkoła (właściciel kawiarni Ruffus) zapytał burmistrza, cyt, "Dlaczego osobnik, który wydał paszkwil (i pod nim się podpisał) w swoich wypocinach informuje, że jeden z radnych i kandydatów na burmistrza (chodzi o Roberta Matysiaka) nie ma ślubu, gdy tymczasem ma ślub zawarty przed istotą najwyższą, czyli przed Panem Bogiem a nie przed urzędnikiem?". Burmistrz stanowczo odciął się tej publikacji i zaprzeczył jakoby znał zawartość tej publikacji przed jej upublicznieniem. Co znów wywołało ferment na sali i głosy mówiące o tym, by nie obradzać inteligencji ludzi tu zgromadzonych. W związku z tym, że debata przerodziła się w coś na wzór spotkania gospodarskiego pomiędzy mieszkańcami i burmistrzem, prowadzący postanowił zakończyć ten etap dysputy i poprosił o mowy końcowe obu kandydatów.

   Andrzej Ćwiek w ostatnich słowach odniósł się do nieetycznych pytań, które dostarczył mu prowadzący. Chodziło o atak na rodzinę kandydata oraz oskarżenie go o przekupstwa wyborcze. Kandydat Ćwiek poprosił o wzajemny szacunek dla siebie i kulturalną i rzeczową dyskusję. Poprosił też swoich wyborców, by nie dawali się uwikłać w akty brudnej kampanii wyborczej.
   Burmistrz Wójcik odniósł się ponownie do zarzutów wykorzystywania wizyty członków PSL w Piotrowicach. Stwierdził, iż nie przewiduje kolejnego wydania "Gońca Wyborczego". Wyraził również ubolewanie z powodu nagminnego niszczenia jego plakatów wyborczych. Stwierdził również, że zaproponowany przez niego program wyborczy jest możliwy do realizacji. Ma odpowiednie środki, by go wykonać. Burmistrz zaapelował również o to, by pamiętać o jego dokonaniach oraz wziąć udział w głosowaniu 26 listopada.
   Kto zwyciężył w debacie? Ja nie podejmę się odpowiedzi na to pytanie. Gdyby brać pod uwagę reakcję sali, zwycięzcą trzeba by uznać Ćwieka, lecz nie bałbym się zaryzykować twierdzenia, że gdyby debata odbywała się np. w Piotrowicach, reakcje zgromadzonych ludzi mogły by być zgoła odmienne. Chyba jak wiekszość mieszkańców naszej gminy nie jestem w stanie odpowiedzieć, kto będzie zwycięzcą tych wyborów. Obaj kandydaci nie tracą do siebie dystansu i decydować będą nie setki ani, nie dziesiątki głosów, lecz pojedyncze akty poparcia. Dlatego zwracam się z prośbą do Czytelników - Zagłosujmy w drugiej turze. Może właśnie Twój głos przeważy szalę...

tekst: Michał Kowalczyk
foto: Katarzyna Wójcik
(0 głosów)