Napisane przez  pw
27
Maj
2005

O obiegu informacji w gminie

12 grudnia 2004 - "parodia dyskusji"
   Tak określa to spotkanie w UG z mieszkańcami Bochotnicy w sprawie planu zagospodarowania przestrzennego Irena Miciak - Grzegorczyk.

   "Czy gminę stać na wypłacenie odszkodowań dla właścicieli nieruchomości, gdy plan projektu wejdzie w życie?" - pytała Krystyna Czachor. "Co z moimi stawami, w których hoduję ryby? Po rozbudowie cmentarza będą za blisko. Po co starałem się o certyfikaty unijne? - zastanawiał się Karol Piech "Czy Ministerstwa zatwierdzające projekt wiedziały o źródłach wody bijących z góry, na której ma być cmentarz? -pytała Irena Grzegorczyk. Nikt się odpowiedzi nie doczekał. Kilkanaście osób, które przyszły do UMiG Nałęczów z nadzieją na konstruktywną debatę, nie kryło rozczarowania - "Pan burmistrz zakpił sobie z nas"
   Prawie trzygodzinna wymiana zdań miała zmienną amplitudę. Po godzinie "debaty" jedna z uczestniczek, rozgoryczona brakiem gospodarza debaty, poszła po burmistrza. Wiceburmistrz Zbigniew Pacholik ze stoickim spokojem zapewniał, że wszystko jest zgodnie z procedurą i sam burmistrz nie musi w tym uczestniczyć. Burmistrz dał możliwość bezpośredniej konfrontacji petentów z architektem. Po niespełna piętnastu minutach znów zostawił samą architekt Jadwigę Jamiołkowską w ogniu pytań.
   Kwestionujący projekt planu zagospodarowania przestrzennego cmentarza, przyszli z konkretnymi pytaniami, teczkami pełnymi dokumentów. "Już od 1999 roku regularnie wysyłam wnioski o przekwalifikowanie działki rolnej na budowlaną." - tłumaczy Krystyna Maruch - "Według projektu ma być tu parking przy cmentarzu. Dlaczego nikt mnie o tym nie poinformował i brakiem decyzji blokował moją inwestycję? Jestem inżynierem budownictwa i wiem jakie są procedury. Składałam wnioski i oczekiwałam odpowiedzi. Dostałam wreszcie odpowiedź, że moje wnioski są sprzeczne ze Studium."
   "W prognozie oddziaływania na środowisko" nie ma ani słowa o źródłach, a prognoza podobno została opracowana na podstawie wizji terenu. Nikt nie chciał zobaczyć, że te źródła istnieją" - mówiła po spotkaniu pani Grzegorczyk.
Debata, w takiej formie, jak się odbyła, rozczarowała uczestników.

18 lutego - SESJA - CMENTARZ UCHWALONY
   Na sesji doszło do ostatecznego "starcia" władza : kwestionujący. "Nie ma żadnych podstaw, by uznać wnioski protestujących przeciwko rozbudowie cmentarza za słuszne. Troska o Nałęczów jest tu nadinterpretacją, to są interesy prywatne. Wszyscy nagle chronią park, staw w parku" - uzasadniał swoje stanowisko w tej drażliwej sprawie burmistrz Wojciech Wójcik.
   Uchwała przeszła 18 lutego stosunkiem 7 do 4 (przeciwko byli radni: Wojciech Chamerski, Małgorzata Duńska, Marta Głos, Leszek Góralski).
   Przez dłuższy czas, bez większego powodzenia próbowała dotrzeć z zebranymi przez siebie dokumentami pani Grzegorczyk. Udało jej się wzbudzić raczej panikę przed "niepoprawnymi" informacjami, niż zainteresowanie. Z kolei materiały od burmistrza radni otrzymali tuż przed sesją "To jest za mało czasu, żeby się zapoznać z dokumentami" mówił wtedy Wojciech Chamerski. Wobec czego burmistrz zaproponował przerwę na zapoznanie się z nimi "A w każdym z pism jest powołanie się na 2-3 dzienniki ustaw. Przeczytać można w 5 minut, ale żeby to zinterpretować, trzeba się zapoznać ze źródłami, na które autorzy tych dokumentów się powołują." - tłumaczy radny Chamerski.
   W dyskusji i wymiana zdań z burmistrzem (chwilami ostrej) wzięli udział, spośród radnych, jedynie wcześniej wymieniona czwórka. Pozostali radni byli albo na tyle dobrze zorientowani, ze nie potrzebowali pytać o nic, albo też nie byli sprawą zainteresowani.
(pw)
(0 głosów)