Napisane przez  MK
27
Paź
2004

Plusy & Minusy czyli ...

co nam niesie jesień


Plusy:
   + Tak jak zapowiedzieli na Okęciu po przylocie z Aten, tak też i uczynili. Mowa tu o dwóch złotych wioślarzach Robercie Syczu i Tomaszu Kucharskim. Ich przyjazd i pobyt w Nałęczowie był dla naszego miasta nie lada okazją na zaistnienie w mediach, a to głównie za sprawą dziennikarzy, którzy starali się za wszelką cenę zdobyć wywiad ze sportowcami. Mimo to nasi medaliści nie ukrywali się. Odwiedzili np. Nałęczowskie Gimnazjum gdzie rozmawiali z uczniami. Często można było, również spotkać wśród parkowych alejek niepozornego brodatego pana pchającego wózek z dzieckiem w towarzystwie żony i tylko nieliczni z przechodniów zdawali sobie sprawę ze mijają właśnie dwukrotnego mistrza olimpijskiego.
   + Wreszcie jest! Po latach zmagań prawnych, po dziesiątkach uchwał podejmowanych na szczeblu powiatowym - lubelskim i puławskim, oraz szczeblu gminnym - nałęczowskim i wojciechowskim, ruszyła budowa drogi powiatowej nr 1234 L Nałęczów-Wojciechów. Niezorientowanym pragnę wytłumaczyć, że wspomniana droga nie jest autostradą (co mogłoby sugerować mnogość przesyłanych między urzędami pism), lecz niespełna stu metrowym kawałkiem zwyczajnej asfaltówki. Hmm... Czy ktoś może powiedzieć mi dlaczego pisze o tym w Plusach? (sic!)
   + Znacznie mniej czasu potrzeba było Zarządowi Uzdrowiska, na wydanie decyzji o budowie nowego budynku sanatoryjnego przy ulicy Kościuszki (teren gdzie znajdował się dawniej klasztor sióstr zakonnych). Prace prowadzone są już pełną parą. Ich zakończenie zaplanowane jest na wiosnę przyszłego roku (czyli pewnie szybciej niż opisywanej wyżej drogi). Nowy budynek ma składać się z dwóch części połączonych całkowicie przeszklonym przejściem. Całość utrzymana ma być w stylu nałęczowskich willi. Tym jednak co najbardziej może ucieszyć mieszkańców Nałęczowa jest wiadomość, iż z oddaniem do użytku nowego budynku wiąże się kilka (naście?) nowych miejsc pracy.

Minusy:
   - Niedawno opinie publiczną w naszym mieście zbulwersowała zuchwała kradzież rynn z kościoła parafialnego. Rzeczone rynny odnalazły się w Łęcznej. Bez echa przeszła jednak kradzież rynn z "Ochronki", nikt nawet nie pofatygował się by zabezpieczyć wiekowy budynek. Efekt - od lipca, aż po dzień dzisiejszy ściany "Ochronki" zalewane są wodą przy każdej większej ulewie. Mnie natomiast zalewa krew na działalność naszych gminnych władz. No chyba, że komuś zależy na tym by doprowadzić ten budynek do ruiny a następnie sprzedać go za grosze. Wtedy z pewnością odzyskałby szybko swoją świetność niczym "Feniks"* z popiołów, niestety już nie jako dziedzictwo mieszkańców Nałęczowa (jak chciał jego fundator Stefan Żeromski), lecz jako prywatna własność.
   - Następnego minusa przyznaję na prośbę kuracjuszy. Chodzi o pewnych dobrze ubranych panów, którzy chodząc po parku zachęcają do zakupu oferowanych przez siebie "super produktów" w stylu szczotek na baterie i laserowo ostrzonych noży. Otóż panowie ci, nie dość że bywają bardzo nachalni (co w sumie należy do ich pracy) bywają też wyjątkowo wulgarni i nieprzyjemni. Dzieje się tak w przypadku gdy niedoszła ofiara-naiwniak nie da się skusić na super okazję. Jak więc można uchronić się od takowej nieprzyjemności? Może czas zacząć nosić koszulki z dużym napisem "akwizytorom dziękujemy".
   - Ostatni minus przyznaje z pewna bezsilnością prawidłom rządzącym ekonomią, a to dlatego, że wygryzły mnie z ostatniej strony "GN". No cóż, jak mawiali starożytni - "pecunia non olet".
M.K

* zbieżność z nazwą pewnej nałęczowskiej firmy jak najbardziej przypadkowa.
(0 głosów)