O swoich planach i marzeniach opowiada Kazimierz Antoń właściciel wyciągu.
- Niedawno byłem w Bystrej k/Bielska Białej. Chciałem tam załatwić dwie sprawy. Pierwsza to igielit, który chcę położyć na stoku zjazdowym. Prowadziłem w tej sprawie negocjacje z producentem. Byłby to pas igielitowy o szerokości 20 metrów, u dołu poszerzony. Realizacja tego pomysłu sprawi, że coraz modniejsze ostatnio narciarstwo letnie, będzie można uprawiać na stoku w Rąblowie. Są tu przecież bardzo atrakcyjne tereny, przepiękne wąwozy idealne jako letnie ścieżki zdrowia. Na miejscu jest mała gastronomia. Po cóż tłoczyć się w zadeptanym Kazimierzu Dolnym?
Igielit potrzebuje zraszania a ja wodę i pompy już mam, to 35 % całej inwestycji. Jestem dobrej myśli.
Druga sprawa to skocznia narciarska. Sukcesy Adama Małysza wywołały ogromne zainteresowanie tym sportem wśród młodzieży, jest moda na skoki. W Rąblowie mamy doskonałe miejsce na skocznię narciarską, oczywiście niewielką. Zacznę od skoczni K-20. Tę chciałbym zbudować w tym roku. Zeskok o nachyleniu 28-30" i o długości 30 metrów byłby w sam raz, jest na to miejsce. O tym rozmawiałem ze Stefanem Hulą byłym skoczkiem narciarskim i reprezentantem Polski. Pan Hula przyjedzie do Rąblowa w maju by omówić konkrety techniczne. Wtedy tez przeprowadzę ostateczne rozmowy w sprawie igielitu i skoczni. Chciałbym zbudować kilka równoległych skoczni o różnych punktach konstrukcyjnych, oczywiście wszystkie nieduże, o wspólnym zeskoku jak w Lahti, najmniejsza K-10 mogą na niej skakać już 5-8 letnie dzieci, dalej K-20 - o niej już mówiłem, K-30 i K-40. Mam zamiar również, mówiąc niezbyt elegancko, "załatwić" przynajmniej 5 kompletów nart i strojów dla skoczków, na początek.
Moje plany sięgają dalej, nie lubię siedzieć bezczynnie, wierzę że jeśli się do czegoś dąży, da się to osiągnąć uporem i pracą. Zarówno Kazimierz Dolny jak i Nałęczów są w lecie "zadeptane", parkingi przepełnione, spaliny wszechobecne. Po cóż w tym tłoku wdychać spaliny? W Rąblowie jest już gotowy teren, wymarzony na plac zabaw i gir zręcznościowych dla dzieci.
Cały kompleks urządzeń na świeżym powietrzu, wśród zieleni. Spokój i atrakcyjnie spędzony wolny czas. Czyż to nie lepsze od zgiełku i pyłów uznanych kurortów? Spacery po lesie, wąwozy, obszerny parking i mała gastronomia to dodatkowe atuty mojego pomysłu. Ruch na świeżym powietrzu zamiast ślęczenia przy komputerze. Są tu wspaniałe trasy rowerowe, na miejscu wypożyczalnia rowerów górskich. Mało tego - moje marzenia sięgają dalej, widzę po drugiej stronie szosy miejsce na wspaniałą wodę, zalew w sam raz na letnie upały również przede wszystkim dla dzieci. Ale to nieco dalsze plany. Wierzę, że mi się uda. Nie umiem siedzieć z założonymi rękoma. Może uzyskam jakąś pomoc ze strony Gminy, choćby w postaci ulg podatkowych...
(J)