Napisane przez  red
23
Sty
2012

Kasia lubi ryzyko

Katarzyna Kwiatkowska na co dzień uczy się w pierwszej klasie Gimnazjum Publicznego w Nałęczowie, po lekcjach jedzie do Lublina do Uczniowskiego Klubu Sportowego "Skarpa".

Naciera dłonie talkiem, koncentruje się i pokonuje kilkumetrową, pionową ścianę, metr po metrze. Niedawno zdobyła tytuł Mistrzyni Polski we wspinaczce sportowej młodziczek. O swojej sportowej pasji, treningach i tajnikach wspinaczki rozmawia z Michałem Paśnikiem.

Jak zaczęła się twoja przygoda ze wspinaczką sportową i dlaczego wybrałaś ten sport?

Dwa lata temu spędzałam wakacje na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej (bardzo ciekawy i piękny rejon wspinaczkowy) tam po raz pierwszy zobaczyłam wspinających się ludzi, sama też próbowałam wspinać się po małych skałkach, ale bez ubezpieczenia w którymś momencie zrobiło się to niebezpieczne. Zupełnie przypadkiem udało mi się podłączyć do grupy wspinaczy i poczuć co to jest prawdziwa wspinaczka w wysokich skałach, w uprzęży ,z asekuracją; od tego czasu zwariowałam na tym punkcie.

Wspinaczka sportowa nie należy to łatwych sportów. Jak długo musiałaś się przygotowywać do tego, aby w końcu osiągnąć mistrzostwo kraju w swojej kategorii? Ile czasu w tygodniu poświęcasz na treningi?

Wspinam się od dwóch prawie trzech lat, przy czym moje rywalki wspinają się po 6-7 lat. Na treningi poświęcam 2,5 godziny trzy razy w tygodniu.

Jakie etapy musiałaś przejść, aby osiągnąć taki poziom wspinaczki?

Na początku była rekreacja, nie myślałam o rywalizacji sportowej, sprawiało mi to ogromną frajdę. Poczułam, że to jest to! Po czterech miesiącach wzięłam udział w zawodach, które odbywały się w Lublinie. Zajęłam wtedy czwarte miejsce, co było dla mnie wielkim sukcesem. W wakacje pojechałam z klubem SKARPA LUBLIN na obóz wspinaczkowy. Po obozie trener zaproponował mi przejście do sekcji sportowej. Jest to zupełnie inna wspinaczka niż w rekreacji, treningi są bardziej męczące, dłuższe. Tam bardziej się rozwinęłam.

Wchodząc na górę trzeba mieć zaufanie do lin, do osoby asekurującej. Czy nie boisz się, że spadniesz? Że coś Ci się stanie?

Zawsze jest takie ryzyko, mam jednak zaufaną osobę, z którą się wspinam od dwóch lat. Gdy asekuruje mnie ktoś inny czuję się bezpiecznie, ale nie tak komfortowo jak z Patrycją - moją przyjaciółką. We wspinaczce wzajemne zaufanie to podstawa.

Miałaś kiedyś jakąś kontuzję? Coś Ci się stało? Spadłaś ze ścianki?

Do tej pory na szczęście nie miałam żadnej poważnej kontuzji. Obtarcia, stłuczenia, odciski - normalka.

Jakie to uczucie, gdy już jesteś na szczycie ścianki i spoglądasz na wszystkich z góry? Jakie emocje wtedy Ci towarzyszą?

Jestem przyzwyczajona to tego widoku. Gdy wejdę na szczyt bardzo się cieszę. Najbardziej jestem zadowolona, gdy wejdę na górę startując w zawodach. Na początku trochę bałam się wysokości, ponieważ ściana na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie ma ponad 10 metrów, teraz jednak nie robi to na mnie takiego wrażenia.

Musisz stosować jakąś specjalną dietę? Możesz jeść słodycze?

Nie stosuję jakiejś specjalnej diety. Odżywiam się zdrowo, nie jem fast foodów. Słodycze jak najbardziej, ponieważ dają dużo energii, ale są tylko dodatkiem do normalnych posiłków.

Jak wyglądają twoje relacje z koleżankami i kolegami ze "Skarpy Lublin"? Czy są one czysto sportowe?

W "Skarpie" spotkałam bardzo ciekawych ludzi z pasją i poczuciem humoru. Na treningach mimo dyscypliny trzymanej przez trenera jest bardzo wesoło, wszyscy sobie pomagają, podpowiadają, dopingują. Szczególnie daje się to odczuć na zawodach, podczas których trzymamy się razem jak żaden inny klub. W "Skarpie" mam też przyjaciółkę, z którą spotykam się nie tylko na treningach, ale też w weekendy.

Czy odczuwasz wsparcie swojej rodziny, najbliższych?

Oczywiście. Moja mama poświęca swój wolny czas, wozi mnie na treningi. Poza tym doskonale wie, co to znaczy, bo sama się wspinała. Moja młodsza siostra również się wspina.

Jak zareagowały twoje najbliższe koleżanki, koledzy, gdy dowiedzieli się, że jesteś mistrzynią Polski w swojej kategorii w tym sporcie?

Wszyscy cieszyli się, gratulowali, to było miłe choć niespodziewane, bo mało kto wiedział o mojej pasji. Jak już mówiłam mam bardzo duże wsparcie w tym co robię od mojej rodziny.

Jak zachęciłabyś młodszych do wspinaczki sportowej?

Nie tylko młodszych! Wspinaczka jest bardzo fajną sprawą, to sport, który ćwiczy nie tylko wszystkie mięśnie, ale i psychikę, jest tu ryzyko, które lubię. Daje dużo satysfakcji i jest niezwykłą szkołą życia...

(0 głosów)