Napisane przez  DU
19
Lip
2009

Kocham mojego braciszka

(Nie?) pełnosprawni

Na pozór jestem bardzo szczęśliwa, mam swój pokoik i wspaniałych rodziców. Jednakże moje szczęście zakłóciła choroba mojego brata, który jest o rok ode mnie młodszy.

Gdy sięgam pamięcią do lat mojego dzieciństwa, a ponieważ różnica wieku między bratem a mną jest niewielka, to mało rozumiałam, co się z nim dzieje. Jako mała wówczas dziewczynka widziałam tylko to, że ja biegam po mieszkaniu, śpiewam, bawię się i sama jem. Mój braciszek nie wykonywał tych czynności. Ale wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z powagi sytuacji.

Jestem nastolatką, właśnie kończę 14 lat. Po wakacjach będę uczennicą II klasy gimnazjum. Gdy skończyłam 6 lat potrafłam już opiekować się bratem, karmiłam go, uczyłam chwytać i przekładać z rączki do rączki różne przedmioty lub zabawki, a nawet potrafłam zmienić mu pampersa. Najtrudniejszy był dla mnie okres, kiedy poszłam do szkoły podstawowej i trwał on aż do jej ukończenia. Z przykrością muszę przyznać, że były to, jak dotąd, najcięższe momenty mojego dziecięcego życia. Bardzo chciałbym wymazać go z pamięci, ale nie potrafę. Rówieśnicy kompletnie mnie nie rozumieli, czułam się gorsza i choć dobrze się uczyłam, nauka i oceny nie do końca dawały mi satysfakcję. Wtedy jeszcze szukałam przyjaźni i wsparcia, ponieważ choroba mojego brata dotknęła również i mnie, to tak jakby przebiła moje serce, które do dziś krwawi. Gdyby wówczas któryś z nauczycieli miał odrobinę dobrej woli, mógłby wtedy wiele mi pomóc. Dziś mogę tylko zaapelować do nauczycieli innych szkół, aby w podobnych sytuacjach nigdy nie bagatelizowali problemu i nie przechodzili obok niego obojętnie. Wiem, że w całej Polsce jest wielu moich rówieśników, którzy podobnie jak ja są bardzo samotni, wyśmiewani i niepotrzebnie izolowani.

Michał z roku na rok był większy i cięższy, było przy nim coraz to więcej obowiązków, ale i więź między nami była coraz większa. Pomagałam mu i robię to nadal. Uczę Go, wspieram i wiem, że chociaż nie mówi jest mi wdzięczny za to, że jestem przy nim i akceptuję Go. Kocham mojego braciszka. Michał, po rodzicach, jest dla mnie najważniejszy, to tak jakbyśmy oboje mieli wspólne serce. Dziś już jestem dojrzalsza i mądrzejsza. Choroba mojego brata sprawiła, że to, czego nauczyłabym się w przyszłości, co kiedyś zrozumiałabym, nauczyłam się i zrozumiałam teraz. W tym roku szkolnym poszłam do nowej szkoły, do gimnazjum. Czuję się dorosła, bardzo samodzielna, nie zwracam uwagi na zaczepki rówieśników z poprzedniej szkoły. Teraz mam nowych znajomych, trafłam do dobrej klasy, w dalszym ciągu uczę się dobrze, a wszystko to robię to dla mojego brata, aby kiedyś w przyszłości mu pomóc. Mam wspaniałą przyjaciółkę, Sylwię, która rozumie, co to jest choroba. Nauczyła się akceptacji niepełnosprawności, ma podobny stosunek do Michała, jak ja. Wspólnie chodzimy na spacery, nie wstydzi się takiego kolegi. Myślę, że wyniosła to ze swojego domu rodzinnego. Na zakończenie chciałabym powiedzieć moim rówieśnikom, którzy podobnie jak ja mają niepełnosprawne rodzeństwo, nigdy się go nie wstydźcie, wspierajcie go, pomagajcie swoim rodzicom, a to da Wam wiarę w lepsze jutro. Kochajcie swojego brata, czy siostrę i choć jesteśmy jeszcze bardzo młodzi, wspólnie pokażemy innym, młodym i starszym ludziom, całemu społeczeństwu, jak należy kochać drugiego człowieka. W przyszłości chciałabym zostać prawnikiem, wierzę, że mi się to uda, bo dzięki mojemu bratu nauczyłam się pokonywać wszystkie przeszkody, które stają na mojej drodze. Mam nadzieję, że zrealizuję swoje marzenie.

Swoimi przeżyciami podzieliła się: Kasia Moroniak, siostra 13-letniego Michała

opracowanie
Dorota Ulikowska
(0 głosów)