Napisane przez  Stefan Butryn
22
Lip
2010

Wspomnienie o Ryszardzie Kaczorowskim

Tragiczna wiadomość o katastrofie rządowego samolotu w dniu 10 kwietnia 2010 roku spadła na nas jak grom i sparaliżowała nas. Zginęło przecież oprócz Pary Prezydenckiej (śp. Marii i Lecha Kaczyńskich) tak wiele ważnych osób z Rządu, różnych stowarzyszeń, znanych z telewizji czy życia politycznego.

Zginął także ktoś, kto tak, jak choćby śp. Edward Wojtas, śp. Jerzy Szmajdziński, bywał jeszcze nie tak dawno w Nałęczowie.


Bywał w parku Zdrojowym, w Pałacu Małachowskich na spotkaniach zorganizowanych przez Dyrekcję Uzdrowiska, a był to prezydent byłego Rządu Emigracyjnego Polskiego w Londynie - Ryszard Kaczorowski. Kiedyś, gdy byłem w Londynie w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym, zwróciłem uwagę na stoisko z książkami polskimi, przy którym stał prezydent Kaczorowski z charakterystycznym miłym uśmiechem na twarzy. Zamieniwszy z nim parę słów, zapraszałem go jeszcze do Nałęczowa. Odparł, że jeszcze ma tyle krajów do obejrzenia, ale na pewno jeszcze zobaczymy się w Nałęczowie. Prezydent Ryszard Kaczorowski mieszkający od zakończenia II wojny światowej w Londynie, był dla Polaków w Anglii i nie tylko tam, szczególną osobą, swoistą ikoną. Również i tu nad Wisłą był ciągle zapraszany i mile widziany. On, tak jak wielu Polaków ze Wschodu, przeszedł gehennę aresztowania i zsyłkę na Sybir.

Urodził się w Białymstoku w 1919 roku w rodzinie szlacheckiej, pieczętującej się herbem "Jelita". Uczył się w Szkole Handlowej w Białymstoku. W 14 roku życia wstąpił do harcerstwa. Bywał drużynowym, instruktorem lub opiekunem obozów letnich. Po wejściu wojsk sowieckich, za udział w organizowaniu tajnych Szarych Szeregów, został aresztowany przez NKWD i skazany na karę śmierci przez Sąd Wojskowy. Przez sto dni przebywał w Sali śmierci. Po stu dniach zamieniono mu wyrok śmierci na zesłanie na 10 lat ciężkich robót w kopalniach na Kołymie w Syberii. Dopiero układ Majskiego z Sikorskim, dał mu możliwość zaciągnięcia się do Armii Andersa. Wraz z innymi znalazł się w 2 Brygadzie Strzelców Podhalańskich w dziale łączności, biorąc udział w walkach o Monte Cassino.
Po zakończeniu wojny został w Wielkiej Brytanii, gdzie ukończył przerwaną edukację, a potem studiował w Szkole Handlu Zagranicznego, a po jej ukończeniu pracował jako księgowy, aż do emerytury. W 1952 roku ożenił się z Karoliną Mariampolską. Mieli dwie córki. Podczas pobytu w Anglii Ryszard Kaczorowski uczestniczył w działalności harcerskiej jako naczelnik harcerzy lub przewodniczący ZHP. Był też Komendantem Światowego Zlotu Harcerstwa na Monte Cassino. Uczestniczył czynnie w Parlamencie Emigracyjnym zwanym Radą Narodową. Był też członkiem Stowarzyszenia Polskich Kombatantów oraz Rady POSK i członkiem Rady Instytutu Polskiego i wielu innych organizacji. W 1986 roku powierzono mu stanowisko ministra do spraw krajowych w Polskim Rządzie na Uchodźctwie. Dwa lata później został wyznaczony na następcę prezydenta Sabbata, na wypadek zmiany na tym stanowisku. W 1989 roku prezydent Sabbat zmarł i Ryszard Kaczorowski zastąpił go na tym stanowisku.

22 grudnia 1990 roku na Zamku Królewskim w Warszawie prezydent Ryszard Kaczorowski uroczyście przekazał insygnia władzy nowo wybranemu prezydentowi Lechowi Wałęsie. Po oddaniu urzędu dalej pracował na rzecz Polski i Emigracji Polskiej na Zachodzie. Często odwiedzał Polskę, gdzie wielokrotnie odznaczano go za zasługi. Nadawano mu tytuł Honorowego Obywatela w wielu miastach. Spotykał się z harcerzami i młodzieżą. Czterokrotnie uhonorowano go doktoratem honoris causa na różnych uczelniach. Przyznano mu także Order Orła Białego i nadany przez Jana Pawła II - Wielki Krzyż Orderu Piano. Od królowej Elżbiety II otrzymał honorowy tytuł Rycerza Wielkiego Krzyża Orderu św. Michała i św. Jerzego.

W ostatnich latach coraz częściej bywał w rodzinnych stronach i na Lubelszczyźnie. Spotykał się z młodzieżą, harcerzami, studentami. Uczył prawdziwej historii Polski. Miał ciekawe plany dalszej działalności w Polsce. Niestety, jedna tragiczna sekunda przerwała jego piękną działalność, jest to niepowetowana strata dla nas w Polsce i dla Polonii na Zachodzie.

autor: Stefan Butryn
(0 głosów)