Napisane przez  MK
09
Lis
2006

Plusy & Minusy... czyli przedwyborcza reaktywacja

Niejaki Heraklit z Efezu stwierdził kiedyś, że nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki. Jakże ten wielki grecki filozof się mylił, ale cóż może gdyby znał polską scenę polityczną nie opowiadałby takich głupstw.


   Wiedziony przykładem koalicji PiS - Samoobrona - LPR, postanowiłem również reaktywować swoją rubrykę. Może ktoś zarzuci mi, że jest to przejaw "warcholstwa" lub też nawet "chamstwa", ale cóż, czynię to tylko w imieniu ogólnospołecznego dobra mieszkańców naszego miasta. Absolutnie przy tym chciałbym zaprzeczyć, że robię to dla swojej prywaty (czytaj wypłaty wierszówki).
   Podczas mojej nieobecności na ostatnich stronach GN pewne sprawy w naszym mieście uległy zmianom, a inne pozostały takie, jakie były już od lat. Dotyczy to zarówno rzeczy, jak i ludzi, (chociaż jeśli chodzi o tych ostatnich, to żaby na łąkach kumkają, że i na tych dotychczas niezmiennych nadszedł już czas). Z braku miejsca zajmę się jednak tym, co mieszkańcy Nałęczowa zwykli nazywać "sezonem". Wyznacznikami "sezonu" są zastawione samochodami chodniki w weekendy oraz masy ludzi spacerujące po parku zdrojowym z cieknącymi po rękach lodami. Podsumujmy więc "sezon 2006".

PLUSY:

+ Bezapelacyjnym hitem sezonu 2006 były zawody balonowe. Trudno mi będzie zapomnieć widok balonów, gdy zwolna przetaczały się one nad moim domem. Muszę stwierdzić, że nie byłem odosobniony w tym zauroczeniu, bowiem jak okiem sięgnąć, każdy człowiek w okolicy zadzierał głowę i z podziwem przyglądał się tym ziejącym ogniem 23 smokom. Nie mniej okazale wypadło nocne "pompowanie" balonów przed Termami, oraz ich starty i lądowania na terenie parku zdrojowego. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że oto narodziła się w naszym mieście "nowa świecka tradycja", a charakterystyczny odgłos "puuuuffffffffff" będzie i w nadchodzących latach sygnałem, by przystanąć i spojrzeć w niebo.

+ W trakcie "sezonu" niesamowitą metamorfozę przeszło wiele dróg i chodników w naszym mieście. Tempo tych zmian było różne. Na przykład chodnik na ulicy Granicznej, powstawał w tempie liczonym w centymetrach na dobę, natomiast podobna inwestycja na ulicy Powstańców została ukończona w zaledwie kilka dni. Nic jednak nie przebije szybkości, z jaką powstała droga ciągnąca się od strony Pałub do Strzelec. Gdy wieczorem spacerowałem ze swoim psem po popękanych betonowych płytach, nawet w najśmielszych fantazjach nie myślałem, że już następnego dnia w tym samym miejscu zastanę utwardzone kamienne podłoże (zważywszy, że ciężki sprzęt drogowy, koczował bezczynnie w okolicy już kilka ładnych tygodni). Jakież było moje zdziwienie, kiedy następnego dnia w miejsce kamieni pojawił się asfalt? I tak to drogę, o której renowację walczono od kilkunastu lat w ciągu niespełna tygodnia zmieniono w gładziutką szosę. Przy tej okazji do mojej głowy uparcie ciśnie się jedna myśl- może by tak zmienić ordynację wyborczą i wybierać radę gminy i burmistrza rokrocznie od nowa, wtedy w Nałęczowie mielibyśmy nie tylko obwodnicę, ale i pewnie metro.

+ Tegoroczny "sezon" zapisze się jako najbardziej udany pod względem kulturalno-rozrywkowym od wielu lat. Szereg imprez, jakie zagościły w naszym mieście może wywołać zawstydzenie wśród wielu innych znacznie większych miast. Scena przed Nałęczowskim Ośrodkiem Kultury przyciągała widzów po kilka razy w miesiącu. Można tu wymienić choćby takie imprezy jak Wojewódzki Festiwal Piosenki Młodzieżowej i Dziecięcej "Nałęczowski Słowik", Galę Taneczną w NOK, XXI Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne czy też IV Festiwal Wokalny Belcanto. Większość z wymienionych wydarzeń kulturalnych Nałęczów gościł już, co prawda, nie po raz pierwszy, ale w tym roku można było wyczuć zmianę jakościową i ilościową. Najlepiej widać to na przykładzie "Belcanto". Czwarta edycja festiwalu była zdecydowanie bardziej bogata i dopracowana. Oprócz zmagań warsztatowych, koncertów: galowego i muzyki sakralnej pojawiły się nowości w postaci koncertu muzyki cygańskiej. Warto również wspomnieć o występach grupy "Pod Budą", Jacka Wójcickiego, Kwartetu Teatru "RAMPA" oraz plenerze malarskim z udziałem wielu wybitnych i uznanych artystów, które to imprezy odbyły się w ramach Międzynarodowych Zawodów Balonowych o Puchar SPA Nałęczów. Jeśli ta pro kulturalno-rozrywkowa tendencja się utrzyma, Nałęczów może wkrótce stać się największą atrakcją turystyczną naszego regionu, co rychło przełożyłoby się na wzrost ruchu turystycznego , a zatem i na grubość portfeli mieszkańców naszego miasta.

MINUSY:

- ABC - te trzy literki zrobiły ostatnio niesamowitą karierę w naszym mieście. Niewtajemniczonym wyjaśnię, że nie chodzi tutaj o elementarz, lecz o wyznaczenie stref ochronnych wokół miasta. Od momentu ogłoszenia plan ten wywołuje poważne kontrowersje w środowisku mieszkańców Nałęczowa. Oto, bowiem w strefie "A", która objęła między innymi część Chruszczowa oraz Charz A i część Charza B nie wolno hodować zwierząt gospodarskich ani też prowadzić działalności rolniczej. Jest to o tyle niezrozumiałe, że ludność zamieszkała w wyżej wymienionych terenach w większości prowadziła dotąd gospodarstwa rolne. Do tego mieszkańcy strefy "A" tracili możliwość rozbudowy swoich domostw oraz budowy nowych siedlisk. Podobne restrykcje dotknęły strefę "B" miasta, tu jednak największą bolączką jest zakaz budowy parkingów na powyżej 50 samochodów (takowe już tu istnieją, a jeżeli i one zostaną zlikwidowane nie będzie szans na to, by zaparkować samochód w obrębie granic miasta, co z pewnością zniechęci wielu odwiedzających Nałęczów). Najgorsze jednak, że wprowadzonych zmian nie konsultowano z mieszkańcami obszarów, których dotyczyły. Dziś zbieramy pokłosie tych decyzji. Przedstawione plany zagospodarowania poszczególnych terenów gminy spotykają się z dużą niechęcią mieszkańców (np. plan zagospodarowania obu Charzów, czy też Strzelec). Wiele osób ma też za złe, że miasto ma w przyszłości rozwijać swoją infrastrukturę w kierunku - Sadurki i Piotrowice. Wszystko to budzi niezdrowe emocje i niesnaski, a sprawę można było załatwić zdecydowanie bardziej polubownie. Wystarczyłaby tylko większa aktywność radnych gminy oraz sołtysów połączona z debatą i wypracowaniem kompromisu, ale komu się chciało?

- Wiele ciepłych słów wypowiedziałem na temat Między-narodowych Zawodów Balonowych o Puchar SPA Nałęczów, jednak tak to bywa, że gdzie płynie miód, tam pojawia się nagle łyżka dziegciu, choć w tym przypadku może lepszą jednostką miary była by chochla, ale do rzeczy. Wiele można wybaczyć organizatorom imprezy, bo i nie zawsze wszystko musi wyjść za pierwszym razem. Dlatego przeboleję styropianowe potworki pływające po stawie parkowym, nudnawe imprezy towarzyszące zawodom balonowym (oprócz koncertów), ale jednego nie daruję - chodzi mi o "Widowisko na stawie - "Jezioro Łabędzie". Nie mam zamiaru pastwić się nad Bogu ducha winnymi lektorami czytającymi stare pocztówki wysłane przed laty z Nałęczowa, bo w sumie to nie ich wina, że nagłośnienie było kiepskie i nie było ich prawie słychać. Jednak dla tego, co nastąpiło później trudno znaleść wyrozumiałość. Punkt programu nazwany szumnie "pokazem pirotechnicznym ogni ogrodowych" okazał się totalnym skandalem. Nie będę tu się wdawał w ocenę fajerwerków - dość powiedzieć, że to miasto widziało już lepsze pokazy, zajmę się tym, co szczególnie zbulwersowało nie tylko mnie, ale też i wielu innych widzów. Otóż dziwnym trafem nikt z organizatorów nie pomyślał o wpływie, jaki wywrą wybuchające petardy na parkowe łabędzie. Efekt- podczas pokazu kilkanaście łabędzi w panice miotało się po stawie, szukając ucieczki od huku i spadających na nie iskier. Był to tak dramatyczny widok, że wielu widzów zamiast w niebo wpatrywało się w przerażone i rzucające się w kółko ptaki. W ten sposób impreza zamiast zakończyć się wysokim C, skończyła się "łabędzim śpiewem".

- Park zdrojowy wreszcie doczekał się modernizacji alejek. Chwali się również to, że naszym władzom udało się pozyskać na tę inwestycję duże fundusze unijne, niemniej jednak sposób wykonania alejek niejednego mocno zadziwił. Otóż zaserwowano nam istną kakofonię kostek, kamyków, skalnych bloczków i czerwonego asfaltu. Każda z alejek zbudowana jest z innego rodzaju materiału i utrzymana w innej kolorystyce oraz ornamentyce. Nikt tak naprawdę nie wie, dlaczego zdecydowano się na taką różnorodność. Oczywiście złośliwcy stwierdzili, że pogmatwany styl alejek w rzeczywistości tworzy całościowy obraz widoczny z lotu ptaka (a może balonu?). Gdyby była to prawda, Nałęczów doczekałby się atrakcji turystycznej godnej peruwiańskiego płaskowyżu Nazca. Tylko, co przedstawia rysunek? Mnie jednak bardziej zastanawia to, w jaki sposób zachowa się podłoże alejek w zetknięciu ze śniegiem i lodem. Mam nieśmiałe przypuszczenia, że następny Nałęczowski Bieg Sylwestrowy będzie musiał być rozgrywany na łyżwach, no chyba, że organizatorzy zakupią dużo gipsu?

Subiektywnie oceniał M.K
(0 głosów)