Napisane przez  red
18
Lut
2002

Klub "Don Kichotów"

Zamiast na Małysza - do Zakopanego - "szarą niedzielą" 20 stycznia pozwoliłem sobie "wpaść" na chwilę do Warszawy. I to nie bez kozery, gdyż Pani prof. Maria Szyszkowska - Senator RP - wystosowała do mnie (a wiem, że nie tylko do mnie z Nałęczowa) zaproszenie na spotkanie "Klubu Don Kichotów".

   Obyło się ono w dawnym Klubie Dziennikarzy przy ul. Foksal 3/5. Kogo tam nie było! Znajomi, nieznajomi - niekoniecznie utożsamiani z ruchem "kiszoterii" - ale ciekawi czegoś nowego.
   Spotkanie - forum dyskusyjne - otworzyła P. prof. Maria Szyszkowska. Prawie jednocześnie... ba, w tej samej chwili, nad jej głową toczyła się zainscenizowana walka dobra i zła grupy mimów: przebrani za "wiatraki" - na szczudłach - walczyli z Don Kichotem i ...on wygrał!
   Kolejną niespodzianką, wprowadzającą do dyskusji na temat: "Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie.." Emanuela Kanta były krótkie etiudy zespołu czterech mimów i dziewczyny, pod kierunkiem P.prof. Elżbiety Piasteckiej. Ich wspaniała interpretacja aktu, windy, baletu "Jezioro Łabędzie", męskiego streapteasu, bajki o Czerwonym Kapturku, czy też walk wschodu, została przyjęta gromkimi brawami. I nie ma się czemu dziwić!
   Ekshibicjonizm tła, odzierający się z zewnętrznej powłoki, pokazuje, że nie zawsze kropka postawiona nad "i" jest najszczęśliwsza. Trzeba - od czasu do czasu - potrząsnąć wnętrzem, by wydobyć z niego to co siedzi gdzieś w zakamarkach cienia, drugiego lustra. Nie chcemy, bądź też nie potrafimy tego dokonać przez własne zahamowania.
   Grupa mimów podkreśliła to wszystko makijażem graficznym twarzy (na każdą etiudę inny), nad wyraz czytelnym ruchem ręki (gest mimowolny zamiast słów, prawie trzepot skrzydeł motyla) Pretekst ten stał się pastiszem naszej rzeczywistości. Bo jaka ona jest? Siermiężna; trudem dnia codziennego, gonitwą za tym, co w zasięgu ręki. I choć dalej nieuchwytna - sztuką jest - pokazać cherlawość duszy i małostkowość, to też odwaga! I mniej boli! A grzeszne myśli? Daj Boże by były tylko takie; dlaczego w etiudzie "akt" osoba pozującą malarzowi był chłopak a nie dziewczyna?

   Klub don Kichotów to powstałe w Nałęczowie nieformalne stowarzyszenie łączące ludzi, którzy interesują się "rzeczami, które zwykłemu człowiekowi nie kojarzą się z pieniędzmi".
(0 głosów)