Napisane przez  BW
23
Sie
2004

Rozmowa z Dorotą Segdą

- W Nałęczowskim Ośrodku Kultury zaprezentowała Pani fragmenty poematu J. Tuwima "Kwiaty Polskie", skąd ten wybór?
- To naprawdę niezwykły, piękny poemat Tuwima, opowiadający o różnorodnych odcieniach tęsknoty za ojczyzną, o rozpaczy, o miłości uwikłanej w historię.
To taki XX - wieczny "Pan Tadeusz". I są w nim takie fragmenty, które ilekroć mówię, czytam na głos (a zawsze czytam poezję na głos), to po prostu leją mi się łzy... Kiedy padła propozycja ze Stanów Zjednoczonych z Nowego Jorku, żeby przyjechać z charytatywnym koncertem, na rzecz chorych dzieci, odpowiedziałam: "tak" i natychmiast odpowiedziałam sobie: "Powiem "Kwiaty Polskie"". Poemat Tuwima odkryłam też jako reżyser - pedagog i po semestrze pracy ze studentami, zakochałam się "Kwiatach Polskich".
- Jest Pani popularną aktorką telewizyjną, teatralną, gdzie gra się lepiej, co jest ważne dla aktora?
- Bez teatru nie wyobrażam sobie swojego życia. Film jest również czymś bardzo ważnym dla współczesnego aktora i gdyby tylko niósł ze sobą faktycznie dobre role, to byłoby wspaniale w nim grać. Niestety, jest ich mało, a gdy się już zdarzają, to przyjemnie w nich grać. A teatr, to jest drugi dom. To miejsce, bez którego aktor nie może żyć - bez publiczności, bez braw, bez tego, że co dzień można się zmierzać na nowo z tym samym.
- Gdyby nie byłaby Pani aktorką, kim chciałaby Pani zostać? Jak to sobie Pani wyobraża?
- Trudno mi sobie to wyobrazić. Jedynie aktorstwo, to zawsze było moim marzeniem i jest to dobrze wybrany przeze mnie zawód. To znaczy, nie mówię o odbiorze, ale o moich satysfakcjach z tego płynących. Od paru lat jestem również pedagogiem w szkole teatralnej i też uwielbiam to robić.
- Wiadomo, że aktor musi wczuwać się w rolę, w graną postać, odzwierciedlać emocje... Jaka rola była najpoważniejsza w Pani karierze, jaką rolę ceni sobie Pani najbardziej?
- Nie umiałaby opowiedzieć o jednej takiej roli. Na szczęście w swoim życiu zagrałam kilka przynajmniej takich ról, które na pewno na zawsze we mnie zostaną: rola Małgorzaty w "Fauście", którą zagrałam ponad sto razy, rola Joas w "Sędziach" Wyspiańskiego. To była również Faustyna.
Pomimo, że nie grałam jej sto ileś razy, bo grałam ją w filmie, ale przez parę tygodni bardzo się z nią zżyłam. Ją też tam, gdzieś w sobie noszę. Są to role, w które wkłada się dużo trudu i serca. Jednak z nich czerpie się najwięcej satysfakcji, radości. Miałam w swojej teatralnej karierze takie role, gdzie właściwie każde przedstawienie było dla mnie takim rodzajem katharsis, bo nie tylko widz, ale i aktor przeżywa katharsis.
- A jaka jest Dorota Segda na co dzień?
- Myślę, że jestem bardzo normalną osobą, dość radosną, pełną entuzjazmu do rzeczy małych i wielkich. Kocham poezję i męża. Chodzę w dżinsach, jeżdżę na rowerze... Lubię swój domek w górach, sadzenie kwiatków. Lubię wszystkie kwiaty polskie ...
- Marzenia?
- Mam takie marzenia... bardzo ważne i wciąż nie spełnione, ale nie mogę o nich mówić.
- Dziękuję.
Rozmawiała B.Wartacz
(0 głosów)