Napisane przez  BK
22
Kwi
2011

Nałęczów okiem inwestora

Rozmowa z Adamem Kleczkowskim

Nałęczów jest mocną, jedną z najlepiej rozpoznawanych marek turystycznych w Polsce. Dzięki swojej uzdrowiskowej historii oraz kampaniom reklamowym Nałęczowianki i Cisowianki, dysponujemy olbrzymim potencjałem promocyjnym. Czy dobrze go wykorzystamy – to zależy już wyłącznie od nas, przedsiębiorców, samorządowców i mieszkańców Nałęczowa - mówi nałęczowski inwestor – Adam Kleczkowski.

 

GN: Jak Pan ocenia obecną atrakcyjność turystyczną Nałęczowa i okolic?

AK: Uważam, że jest bardzo dużo do zrobienia. Nałęczów ma bardzo bogatą historię – zarówno uzdrowiskową, jak i turystyczną. Jednak bez starań nas wszystkich, te atuty z czasem bledną.

GN: Co według Pana należałoby zrobić?

AK: Na początku, zacznijmy dbać o estetykę naszego miasta. To są sprawy podstawowe. I nie chodzi mi o służby komunalne, ale o wszystkich... Mieszkańców, przedsiębiorców – wszystkich właścicieli posesji w Nałęczowie. W miasteczku jest sporo zaniedbanych budynków, zaśmieconych ogrodów, bałaganu i chaosu na posesjach. Tymczasem każdy może dołożyć cegiełkę do rozwoju Nałęczowa – dbając o swoje.

GN: Nie wszystkich stać na kosztowne remonty.

AK: Ja to rozumiem. Nie chodzi o remonty, choć te oczywiście wielu budynkom by się przydały – chodzi mi bardziej o zwykły porządek. Stare budynki mają swój urok – kupy śmieci i odpadów – nie. Blaszane budy, rodem z lat 70 nie komponują się dobrze z wizerunkiem miasteczka uzdrowiskowego. Reklamy poprzyklejane gdzie popadnie, we wszystkich kolorach tęczy – rażą turystów.

GN: Czyli karać właścicieli zaniedbanych posesji?

AK: Być może to by było dobre rozwiązanie, choć wiem, że przy polskim systemie prawnym – jest to bardzo trudne lub wręcz niemożliwe. Natomiast możliwe jest nagradzanie właścicieli pięknych i zadbanych posesji – i od tego bym zaczął. Dlaczego nie zorganizować konkursu na najpiękniejszą posesję w Nałęczowie? Ja deklaruję wsparcie dla takiej inicjatywy – jestem pewien, że wszyscy, którym zależy na naszym miasteczku również ją poprą.

GN: Jak Pan ocenia pracę samorządu?

AK: Gmina robi co może, niestety nie ma dużego budżetu na inwestycje. Na pewno można znaleźć pola do poprawy: stare chodniki, szambiarki przy głównej ulicy (na terenie Gospodarki Komunalnej), kiepskie drogi, ale nie o to chodzi, żeby piętnować samorząd. Wszyscy, nie tylko urzędnicy gminy, możemy coś zrobić dla miasta.

GN: A co według Pana mogą zrobić inwestorzy i przedsiębiorcy – tacy jak Pan?

AK: Działać razem! To jest sprawa nie do przecenienia. Mam wrażenie, że w Nałęczowie jest wiele ciekawych pomysłów – ale każdy działa "sobie". Podam przykład Bałtowa – wioska o dużo skromniejszych walorach turystycznych, bez tradycji uzdrowiskowej, która dzięki wspólnej promocji wpisała się na dobre w mapę atrakcji turystycznych kraju. Nałęczów potrzebuje wspólnego działania – koordynacji zabiegów promocyjnych oraz oferty.

GN: Dziękuje za rozmowę.
autor: Bartosz Kowalik
(0 głosów)