Napisane przez  bw
18
Paź
2007

Wstępniak... czyli survival a nowa kadencja

Wreszcie oddajemy kolejny numer "Gazety Nałęczowskiej" do Państwa rąk.
Znów jesień, znów wybory, minął raptem rok. Z perspektywy tego czasu, jaki minął od momentu, kiedy powiedziałam "tak" i osobiście zastanawiam się co i jak przekazać Wam - Czytelnikom "Gazety Nałęczowskiej", znam lepiej warsztat redaktorski, doceniam pracę zespołu redakcyjnego i wiem, że nie jest łatwo dotrzymać obietnic. (Do takiego wniosku dochodzą też zapewnie niektórzy posłowie, senatorowie, zdymisjonowani ministrowie).

Miało być rzetelnie i co miesiąc, prawie się udało, ale to "prawie" jak mówi slogan reklamowy czyni różnicę. Cóż, to były tylko manewry, prawdziwa szkoła przetrwania na rynku wydawniczym. To tak jak pierwsza klasa w nowej szkole - badanie gruntu, zbieranie doświadczenia. Teraz kolejny nowy rok wydawniczy, nowe pomysły, zamiary i dziwnym trafem znów czas wyborów. 

Po 21 października znów coś się zmieni i to od każdego pełnoletniego wyborcy zależy co i jak. Kandydaci jeszcze uśmiechają się z plakatów, przekonują do swoich racji w spotach reklamowych, debatują, prorokują, zapewniają, obiecują... Walczą o każdy głos wyborcy (chciałoby się powiedzieć każdy głos ma swoją cenę). Więc korzystając z dobrodziejstwa demokracji zagłosujmy. Nie każdy naród w XXI wieku doświadcza takiego przejawu wolności . Zdecydujmy o tym, kogo chcemy widzieć w sejmie, senacie, rządzie.
Na kogo głosować, to już prywatny dylemat każdego z nas. Jedno jest pewne, że każdy głosujący na swoich upatrzonych kandydatów i ich partie jest pozytywnie nastawiony. Ma niemal obsesyjną nadzieję, że może tym razem lub, że ci ludzie będą wreszcie demokratycznie rządzić. To wielki kredyt zaufania. Niektórzy politycy podczas swojej kadencji szybko go zużywają, nawet zadłużają się u wyborców. Są też i tacy, którzy podczas kadencji zwiększają swój poziom kredytu zaufania. (Nawiasem mówiąc, tak rozmyślając nad swoją redakcyjną kadencją, również zastanawiałam się nad swoim poziomem zaufania u Czytelników, którzy co prawda nie mieli wyboru, ale zawsze mają własne zdanie). 

Wracając do polityki tak sobie myślę, że w demokracji istnieje jednak jakaś selekcja naturalna i obowiązują atawistyczne prawa dżungli. W tej branży zostają ci, którzy radzą sobie doskonale na swoistym poligonie, grząskim gruncie pod ostrzałem mediów, konkurentów - to prawdziwi pasjonaci, mistrzowie survivalu. Wybierzmy najlepszych z najlepszych! Tak, tylko jakim kierować się kryterium, bo gdyby się kierować urodą kandydatów, to jak mówi jeden ze słynniejszych wyborczych dowcipów: krajem rządziłaby Doda. 
Zastanawiając się na kogo postawić krzyżyk, wiem, że tak czy owak, kto by nie wygrał i tak trzeba robić swoje. Oby tylko zwycięzcy za szybko nie zapomnieli o wyborcach i swojej makulaturze z kampanii wyborczej. Uf, tyle moralizowania i wracając do szkoły przetrwania, dziękuję wszystkim pasjonatom dziennikarstwa, współpracownikom, informatorom za pomoc w tworzeniu "Gazety Nałęczowskiej" i proszę o jeszcze... Bowiem po 21 października będą zmiany nie tylko polskiej polityce, ale i w "Gazecie Nałęczowskiej"... 
Drodzy Czytelnicy, w imieniu całej Redakcji zapraszam do lektury i proszę o kredyt zaufania... 

redaktor naczelna
Bogumiła Wartacz
(0 głosów)