Napisane przez  IN
18
Sie
2007

Z kuchni Babci Frani

W bieżącym numerze rozpoczynamy kącik kulinarny, który stawia sobie za zadanie przywrócenie nam smaków naszych prababek. Smaków, które zachowały się do dziś po domach, a które nie zawsze są doceniane. Chcemy wydobyć je z lamusa po to, żeby znów zachwycały nasze podniebienia.

Dawniej panie domu gotowały ściśle w zgodzie z porą roku. Wydana w 1900 roku nakładem Księgarni Józefa Zawadzkiego w Wilnie "Kucharka Litewska" w ten oto sposób opisuje czerwiec:
"Ten i następny miesiąc obfituje w nowalie wszelkiego rodzaju, w młode i zdrowe jarzyny, jagody, kurczęta, przytem mleko i jaja są zwykle w obfitości i tanie; stąd więc różne potrawy mleczne, z jaj oraz pianki z jagód najczęściej powinny być na stole."
W myśl tej zasady w menu na czerwiec i lipiec spotykamy takie potrawy jak: zupa zaprawiona śmietanką lub żółtkami, chłodnik z botwiny, lub szczawiu, zupa z poziomek, szpinak lub lebioda, szparagi, często pieczone kurczęta bądź indyk, a także ryba: szczupak pieczony z rożna, koniecznie ze śmietaną lub okoń osypany jajami. Na deser zaś mleczko czekoladowe, keks z malin lub zefir poziomkowy ze śmietanką. Natomiast o sierpniu "Kucharka Litewka" pisze:
"W tym miesiącu cielęciny już prawie nie ma, lecz młoda żwierzyna, ptastwo domowe i ukazująca się już baranina jej miejsce zastąpić mogą." Tak więc w jadłospisie na sierpień oprócz rydzy i borowików, chłodnika z buraczków czy zupy pomidorowej widzimy młode głuszce pieczone, rzepę z mostkiem baranim lub młode cietrzewie.
Dochowując wierności zasadom kuchni naszych prababek proponujemy więc w letnich miesiącach lebiodę na jarzynkę. Receptę tę do konkursu przepisów na potrawy, ogłoszonego w marcowym numerze "Gazety Nałęczowskiej", zgłosił Klub 4H z Wojciechowa.

Łoboda, zwaną lebiodą, jest potrawą wspominaną przez osoby starsze jako znak ogromnej biedy. Łoboda rośnie jako popularny chwast na naszych grządkach. Gotowana była w chwilach, gdy "nie było co do garnka włożyć" w okresie maj-czerwiec. Zbierano ją zanim zakwitła, gdyż najlepiej smakuje potrawa z jej młodych listków. Przygotowywano ją na różne sposoby, a gdy do dania dodano szczypiorek i koper, ocet i szczyptę soli, zagęszczoną mąkę i śmietanę to w smaku przypominała bigos. W najbiedniejszych domach zasmażano obgotowaną lebiodę na tłuszczu z mąką, przyprawiając do smaku solą. Inni zastępowali nią szpinak, ze względu na trudny dostęp do tego warzywa w naszym regionie.

LEBIODA

Młode liście lebiody, czosnek, koper, szczypior, jajko, śmietana, sól, pieprz, masło, tarta bułka Młode liście lebiody dokładnie opłukać pod bieżącą wodą, odcedzić. Wrzucić na gotującą się osoloną wodę, gotować do zmiękczenia. Szczypior i koperek opłukać i drobno posiekać. Rozpuścić na patelni ćwierć kostki masła i wrzucić szczypiorek. Gdy zmięknie, dodać koperek i świeżo posiekany czosnek. Smażyć na wolnym ogniu. Ugotowaną lebiodę odcedzić na durszlaku i opłukać zimną wodą. Odcisnšć, zgnieść w kulkę i posiekać, następnie dodać do smażącej się zieleniny. Dodać bułkę tartą, jajko oraz śmietanę, sól i pieprz do smaku, smażyć mieszając, aż do ścięcia jajka. Podawać na chlebie lub jako dodatek do mięs.

(IN)


Jeśli pamiętasz potrawę, jaką raczyła Cię Twoja babka (teściowa, ciotka czy ktokolwiek trącący tradycją), przyślij nam przepis na adres: Lokalna Organizacja Turystyczna "Ziemia Nałęczowska", Aleja Grabowa 6, 24-150 Nałęczów.

(0 głosów)