W codziennym życiu jesteśmy świadkami całej mozaiki wydarzeń; czasem radosnych, smutnych, zadziwiających, a czasem przerażających. Czasem przytłoczeni problemami nie zauważamy tych najzabawniejszych zdarzeń, o których zwykle już za chwilkę szybko zapominamy.
Od dawna zauważam, że życie i praca w uzdrowisku, gdzie przewija się duża liczba tak różniących się od siebie ludzi niesie ze sobą mnóstwo wesołych zdarzeń wartych wydobycia i ukazania innym.
Nałęczów zgłoszony do ofert PZPN, stał się pretendentem do ubiegania się o przyjęcie jednej z drużyn piłkarskich, grających w Mistrzostwach Europy w 2012 roku. Dobrze rozwinięta baza hotelowa, ośrodki odnowy biologicznej, to niewątpliwe atuty miasta uzdrowiskowego. Kuleje za to baza sportowa. W euforii mówiło się o modernizacji stadionu, budowie nowych boisk piłkarskich. A wszystko to, by spełniać wymogi organizatorów do goszczenia ekipy piłkarzy i kibiców, którzy zjadą na mistrzostwa. Gdy emocje, po oszałamiającej informacji, nieco opadły, znalazły się inne, bardziej realne pomysły.