Napisał 
28
Gru
2017

Kroniki nałęczowskie (4)

OKRĄGŁE SŁÓWKO O NAŁĘCZOWIE
"Kurier Codzienny" 1891, nr 143


   No, a z Nałęczowem co?...
   - Widzisz pan dobrodziej - nieprzyjemna historia. Bo jeżdżę tam już ośm lat (i wybieram się na dziewiąty), te wdzięki i zdrowie, jakie mam zawdzięczam Nałęczowowi, od ośmiu lat piszę wielki poemat na cześć Nałęczowa i...
   - Nie chcą poematu drukować...
   - Gorzej. Bo go jeszcze nie dokończyłem, a tymczasem... uprzedziła mnie pani L. Ćwierczakiewiczowa.
   Fenomen, nie kobieta: co to za oko sokole!...
   Posiedziała w Nałęczowie kilka dni i faktycznie spostrzegła w nim to, czego nie dojrzeli czy nie chcą dojrzeć kuracjusze, którzy tam odzyskali zdrowie.
   "Miejscowość prześliczna, kuchnia doskonała, hydropatia najlepiej urządzona" - tak mówi pani Ćwierczakiewiczowa. Co dodać do tych słów?... Chyba to, że miałem zaszczyt wspólnie z szanowną autorką oglądać parę innych zakładów hydropatycznych i muszę przyznać, że nałęczowski jest naprawdę najlepiej urządzony.
   I środków jest więcej niż tam, gdzieśmy oboje zwiedzali, i system kuracyjny lepszy, i żywność wyborna, i służba doskonała. Nowego Miasta nie znam: ma być-prowadzone bardzo porządnie. Ale, jak mówię, widziałem parę innych "hydropatii" i... zawsze wracam do Nałęczowa, nikomu zresztą nie uchybiając.
   Prawda, że tu i ówdzie zdarzało mi się słyszeć skargi na Nałęczów, że jest za drogo, że wilgoć, że za dużo się w nim bawią. Szczęściem, widziałem tych malkontentów na miejscu kuracyjnym i zdaje mi się, że oni zawsze będą narzekać na wszystko.
   Drogo jest na całym świecie, gdzie tylko potrzeba płacić z własnej kieszeni. O wilgoci nie wiem, ponieważ nie jeździłem tam z higrometrem: za to znam ludzi. którzy w Nałęczowie leczyli się na przykład z zastarzałej malarii. No, a co do zabawy, toć wesoły nastrój ducha jest wskazany przy każdej kuracji.
   Nareszcie samo leczenie prowadzi się porządnie i wydaje istotnie świetne rezultaty. Niezawodnie, że tak tu, jak i wszędzie jest pewien procent nieuleczonych, no, ale oni, biedacy, chyba do miłosiernego Boga powinni mieć pretensję. Natomiast widywałem pyszne egzemplarze chorych na chudość lub otyłość, na piersi lub żołądek, na blednice, histerie, paraliże i tak dalej, którzy odzyskiwali zdrowie, a przynajmniej znakomicie się poprawiali.
   Muszę nawet dodać, że między wyleczonymi spotykałem pewien, zresztą nieduży, procent ludzi, którzy byli zadowoleni z Nałęczowa nie płakali na drożyznę ani na złą kuchnię i przyjeżdżali tam na rok następny, jak mówili "przez wdzięczność".
   A może - wyzbywszy się na przykład początków "tabesu", chcieli próbować, czy drugi sezon nie obdarzy ich zaletami, dowodzącymi jak najbardziej stanowczego powrotu do zdrowia?...
   Nie szukaj więc, mój przyjacielu, szwajcarskich ani zamorskich klimatów, ale jedź do Nałęczowa. Osobliwie, jeżeli masz córkę na wydaniu albo takiego syna, któremu już "wszystko jedno"...
   Bo w początkach to i takim pomaga.
(0 głosów)