Napisane przez  Stefan Butryn
22
Cze
2004

O krok od tragedii!

Wiszące drzewa na Głęboczniczy
   W poprzednim numerze Gazety Nałęczowskiej pisaliśmy: "...wciąż straszą pochylone nad wąwozem drzewa na Głębocznicy. Tutaj konieczność usunięcia przewracających się drzew jest oczywista i widoczna gołym okiem dla każdego. Drzewa trzymające się "na słowo honoru" może przewrócić pierwsza lepsza burza czy silniejszy wiatr. Chyba warto, żeby konserwator przyrody przyjrzał się temu miejscu. Sprawa tym pilniejsza, że przewracające się drzewo może zaczepić i zerwać druty elektryczne wiszące nad ul. Głębocznica - a w takim wypadku zwiększa się niebezpieczeństwo tragedii."
Niestety, okazuje się że mieliśmy rację ostrzegając.


   6-go maja, o godzinie 16-tej, my mieszkańcy ulicy Głębocznica przeżyliśmy horror. Oto silny wiatr zwalił jedno z wiszących nad ulicą drzew, wprost na linie dużego napięcia, powodując na długości 400 metrów porwanie i spalenie drutów, które kawałkami spadały siejąc iskry i ogień. Cudem uniknęła śmierci uczennica z Głębocznicy idąca w tym czasie ulicą. Sieć na przestrzeni kilkuset metrów - zniszczona, a nawet linie odchodzące do domów przy ulicy Głębocznica zostały stopione. Byłem w tym czasie w ogrodzie, nad którym przebiegają druty, które od wstrząsów splątały się i sypały iskrami.
   Owszem, przyjechali elektrycy z Puław. Godzinami wieszali nowe linki, ale też nie chcieli wyciąć następnych kilku zwisających nad drutami drzew, bo to do nich nie należy i może to załatwić - powiadają - burmistrz. I tak koło się zamyka. Po następnej burzy będzie nowa awaria. No cóż. Jesteśmy w Unii. Może Unia za nas to zrobi?
(S. Butrym)
(0 głosów)