Wydrukuj tę stronę
Napisane przez  Stefan Butryn
19
Lip
2002

Warsztaty rzemiosła artystycznego J. Żylskiego w Wąwozach

Słowo "Wąwozy", Szkoły w "Wąwozach", plac zabaw w "Wąwozach", znaczyło bardzo wiele w ubiegłym wieku w Nałęczowie.


   Najpierw była Szkoła Rzemiosł Artystycznych zbudowana w 1910 r., w której skoncentrowano kształcenie instruktorów rzemiosła artystycznego. Szkoła ta, pod patronatem Stowarzyszenia Popierania Przemysłu Ludowego a zwłaszcza jego prezesa Karola Benniego rozwinęła się z dużym rozmachem z działami: rzeźby w drewnie - snycerstwa, lalkarstwa, ceramiki, wikliniarstwa, zabawkarstwa i stolarstwa.
   Miała ta szkoła - po paru latach nauki - sukcesy i nagrody na wystawach w kraju i w Petersburgu. Ze sprzedaży prac uzyskiwano fundusze na rozwój szkoły.

   Pierwsza Wojna Światowa przyczyniła się do przerwania nauki, ale niektórzy nauczyciele nie opuścili Nałęczowa i zakładali własne szkoły, kursy i warsztaty.
   Do nich należeli: Stanisław Cieślak (koszykarz), który założył szkołę koszykarską w willi "Wołyń", oraz Jan Żylski, utalentowany rzeźbiarz, z dużą praktyką i specjalistycznym wykształceniem. J. Żylski urodził się w 1882 r. w Przybenicach k. Pińczowa. Artysta ten ukończył szkołę rosyjską - gimnazjum w Pińczowie, potem Szkołę Rysunku Czesława Ochmańskiego w Kazimierzy Wielkiej. W latach 1902 - 1905 praktykował w zakładzie stolarskim u B. Majewskiego w Ostrowcu k. Miechowa. W latach 1906- 1908 studiował rzeźbę w Akademii sztuk Pięknych w Petersburgu. Ukończył też w 1911 r. Szkołę Rzeźby w Zakopanem. W 1912 r. Jan Żylski został nauczycielem rysunku i rzeźby w Szkole Instruktorów Przemysłu Ludowego w Nałęczowie, w gmachu zbudowanym przez Jana Witkiewicza z Funduszy Towarzystwa Popierania Przemysłu Ludowego i Fundacji Jana Blocha, pod patronatem lekarza Karola Benniego w Warszawy.
   Wojna w 1914 r. była przyczyną upadku dobrze rozwijającej się szkoły. Wówczas Jan Żylski przeszedł do nauczania w Szkole Franciszki Walickiej w Nałęczowie. W 1916 zakłada trzyletnią prywatna szkołę "Rzeźby w drewnie"

   W 1918 r. Jan Żylski wystawia prace uczniów w Nowym Jorku. Po sukcesach tej wystawy otrzymał wiele zamówień na produkty - galanterie drzewną, zabawki, tace, kałamarze, meble. W 1921 r. nabył willę "Jasna", przy ul. Głowackiego, do której to przeniósł szkolne warsztaty.
   Jan Żylski uczył rzeźby, kompozycji, rysunku i stolarstwa. Jego żona Maria z Kiełczewskich uczyła malarstwa, a zwłaszcza malowania wyrobów z drewna. Pochodziła ze znanego rodu Kiełczewskich, ukończyła Akademie w Petersburgu.

   Poziom nauczania i produkcji był wysoki, skoro wyroby Żylskiego były poszukiwane zarówno w kraju jak i za granicą tzn. w Kanadzie, Holandii i Stanach Zjednoczonych, a nawet na Filipinach. W 1923 roku prace ze szkoły Żylskiego i jego własne były prezentowane w Londynie. W 1929 roku szkoła wystawiała swoje prace na Targach Poznańskich". Dużym powodzeniem w okresie międzywojennym cieszyły się wyroby szkolne jako pamiątki z Nałęczowa (kasetki, tace rzeźbione, meble, zabawki, płaskorzeźby portretowe). Wykonywano też ołtarze i figury kościelne.

   W 1939 roku Szkołę i Warsztaty zamknięto i dopiero w 1942 roku okupanci niemieccy zezwolili na otwarcie Szkoły Przemysłu Drzewnego
   Dzięki istnieniu szkoły udało się ocalić nauczycieli i wielu uczniów od wywozu na roboty do Rzeszy Niemieckiej. Większość produkcji nabywali Niemcy jako pamiątki z Generalnej Guberni.

   Dopiero rok 1944 przyniósł Żylskiemu duże straty (w materiale i maszynach) zarekwirowanych przez wojska frontowe, które zatrzymały się w Nałęczowie na pół roku. Przez kilka lat pracownie były tylko częściowo użytkowane dla doraźnych prac stolarskich. Na rzeźby nie było popytu.
   Dopiero rok 1948 przyniósł zmianę na lepsze, bowiem w tym czasie dzięki staraniom prof. Jana Żylskiego i Mieczysława Pazury, przy pomocy miejscowego nauczycielstwa (Jan Chodorowski, Wanda Rafałowicz, Maria Berezowska i inni) otwarto 1 lutego 48 klasę wstępną Prywatnego Wiciowego Liceum Technik Plastycznych pod patronatem Wojewódzkiego Zarządu "Wici" i Ministerstwa Kultury.
   Profesor Jan Żylski był nie tylko wykształconym rzeźbiarzem, ale i znakomitym pedagogiem. Zawsze starał się pomóc każdemu uczniowi. Nigdy się nie denerwował. Cechowała go duża kultura pedagogiczna. Starał się być nauczycielem i opiekunem młodzieży.
   Posiadają uzdolnienia muzyczne po zajęciach potrafił uczniom grać skoczne melodie. Jako społecznik, w okresie międzywojennym zorganizował orkiestrę w Nałęczowie, składającą się z pracowników warsztatów i uczniów.

   Był czynnym działaczem Towarzystwa Przyjaciół Nałęczowa. W wąwozach, w pobliżu szkoły, urządził plac zabaw na który mieszkańcy Nałęczowa w okresie letnim organizowali zabawy taneczne i loterię. Po wojnie niestety plac ten został zniszczony, wszelki mostki, barierki i ławki zakończyły swój żywot. Dzisiaj plac ten przejęło Sanatorium Gospodarki Komunalnej i nikt już nie domyśla się gdzie to było.
   Prywatne Wiciowe Liceum Technik Plastycznych przez półtora roku mieściło się w willi Żylskich w Wąwozach. W 1950 r. szkoła przeniosła się do willi "Raj" a z czasem, po upaństwowieniu do nowych gmachów przy ul. Lipowej.
   Profesor Jan Żylski uczył do 1951 roku rzeźby w drewnie i liternictwa. Po przejściu na emeryturę już nie dano mu godzin w szkołach. Rzeźba w drewnie (snycerstwo) została zlikwidowana. Jan Żylski zorganizował w willi "Jasna" wspólnie z Centralą Przemysłu Drzewnego i Artystycznego tzw. Spółdzielnię "Cepelia" w której pracowali dawni rzeźbiarze i stolarze z Nałęczowa prawie dwadzieścia lat, aż do czasu zbudowania nowoczesnej fabryki mebli w okolicach dworca kolejowego.
   Produkowano tam stylowe meble, galanterię drzewną aż do czasu likwidacji zakładu w ostatnich latach.

   W dzisiejszych czasach przydałby się artysta typu Żylskiego, który potrafiłby uruchomić produkcję artystycznych pamiątek, zorganizować sprzedaż dając rzemieślnikom i bezrobotnym szansę na zarobek. Należy żałować, że Artystyczny Przemysł Drzewny, istniejący w Nałęczowie, podzielił los innych zakładów przemysłowych, które padły w ramach tzw. transformacji ustrojowej.

   Jan Darmochwał, pochodzący z Krasnegostawu, znalazł się jako uczeń w Szkole Żylskiego. Po ukończeniu szkoły i odbyciu praktyk założył w sąsiedztwie Żylskiego własną pracownię rzeźbiarską, w której wykonywał bardzo solidnie wykończone płaskorzeźby, szkatułki, talerze, dziadki do orzechów, kałamarze, laski, czy okładki do albumów.
   Wyroby te były subtelnie podmalowane, kolorowe i politurowane. Malowaniem zajmowała się jego żona - Halina. Prace owe dostarczała do miejscowych kiosków pamiątkarskich, sklepów w Warszawie, Lublinie, a nawet wysyłała za granicę. Produkcję utrzymywano nawet w czasie wojny, choć wtedy na te wybory było znacznie mniej chętnych.
   Po wojnie Jan Darmochwał prowadził zakład walcząc z trudnościami, jakie tworzył inicjatywie prywatnej Wydział Finansowy w Puławach. Kiedy w 1951 roku u Jan Żylskiego powstała Spółdzielnia Artystyczny Przemysł Drzewny, zatrudnił się tam jako rzeźbiarz i stolarz. Po wystąpieniu ze spółdzielni podjął pracę w Urzędzie Gminy, a potem w Szkole Plastycznej jako kasjer - nie zarzucając jednak rzemiosła artystycznego, które zapewniało mu dodatkowe źródło utrzymania.
   Jan Darmochwał bardzo chętnie i bezpłatnie udzielał narzędzi uczniom PLSP, którzy odbywali u niego prywatna praktykę, udzielał im nauki rzeźby w drewnie.
   Jego prace można spotkać czasem w zbiorach miejscowych rodzin lub w muzeach.

Stefan Butryn
(0 głosów)