Wydrukuj tę stronę
Napisane przez  Sefan Butryn
04
Lis
2013

Mogiła bez nagrobnej tablicy

Wspomnienie o Lucynie Wernerowej.

Kilkakrotnie pisałem o powstaniu i organizacji Ochrony im. Adama Żeromskiego w Nałęczowie. Tak, to rzeczywiście była piękna historia i praca społeczna grona ludzi, m.in.: Walentyny Nagórskiej, Heleny Dulębiny, Oktawii Żeromskiej, Henryki Rodkiewicz, Julii Rudzkiej, które rozumiały w tamtych czasach potrzebę zaopiekowania się dziećmi z biednych rodzin, dzieci służby dworskiej, dzieci kobiet pracujących w willach, czy też z sąsiednich wsi.

Było to w 1905 roku. Wówczas ochronę zorganizowano w willi „Oktawia”, potem wynajmowano inne lokale, ale w końcu zdecydowano się na budowę własnego lokalu, który zaprojektował Jan Koszczyc-Witkiewicz. Zbierano fundusze od różnych ludzi. Stefan Żeromski ofiarował sześć tysięcy rubli na pokrycie kosztów budowy.

W 1907 roku budynek był już gotowy i służył nałęczowskim dzieciom. Pierwszą opiekunką i kierowniczką ochrony (przy ul. Poniatowskiego) była córka Oktawii Żeromskiej – Henryka Witkiewiczowa. W 1907 roku Maria Weryho-Radziwiłłowicz, bratowa Oktawii Żeromskiej, przysłała z Warszawy swoją uczennicę, absolwentkę kursów dla przedszkolanek, która pracowała jako kierowniczka do 1909 roku, a także od 1917 do 1926. Była to Lucyna Molendzińska, urodzona w Warszawie w 1886 roku. Wykształcenie średnie uzyskała na tajnych kursach. W 1904 roku brała udział w kursach dla przedszkolanek organizowanych w Warszawie przez: Marię Weryho-Radziwiłłowicz, Stefanię Sempołowską, Jadwigę Dziubińską, Michalinę Antecką.

Lucyna Wernerowa z domu Molendzińska była bardzo twórcza – pisała piosenki dla przedszkolaków, pogadanki i scenariusze na występy drukowane w miesięczniku „Wychowanie przedszkolne”. Napisała też podręcznik dla przedszkoli – „Gry i zabawy”. W 1920 roku wzięła udział w plebiscycie wraz ze Stefanem Żeromskim w walce o Warmię i Mazury. Zachowały się zaświadczenia potwierdzające jej udział w tej akcji. Wiele lat pracowała w departamencie do spraw przedszkoli w Ministerstwie Oświaty.

Razem z mężem zakupili dom w Nałęczowie nieopodal ochronki. Pod koniec życia zamieszkała w pensjonacie Kazimiery Oreszczyńskiej, przy ul. 1 Maja, dziś już tej willi nie ma. Została rozebrana, gdyż w tym miejscu miało być pobudowane Sanatorium Związku Inwalidów. Dzisiaj rosną tam chwasty, ale może niebawem powstanie nowy budynek według projektu Bolesława Stelmacha. Pięćdziesiąt lat temu, gdy odwiedziłem tam Lucynę Wernerową, mówiła mi wiele o przedszkolu i o rodzinie Oktawii Żeromskiej.

Zmarła w Nałęczowie i pochowana jest na miejscowym cmentarzu. Jej grobem opiekują się panie Irena Sieńko i jej synowa Elżbieta, ponieważ nie ma tu bliskich L. Wernerowej. Niestety, nie ma na tym grobie nawet płyty, tabliczki z informacją, kto tu spoczywa.

Uważam, że trzeba zorganizować zakup płyty i położyć ją na grobie zasłużonej dla Nałęczowa kierowniczki ochrony. To zadanie dla Towarzystwa Przyjaciół Nałęczowa, dyrekcji Przedszkola im. A. Żeromskiego?

(0 głosów)