Wydrukuj tę stronę
Napisane przez  Stefan Butryn
21
Lip
2003

Nieznany list Stefana Żeromskiego

Nieznany list Stefana Żeromskiego do Zarządu Głównego "Światła" w Lublinie w sprawie opieki nad Ochronką dla dzieci w Nałęczowie.


   Twórczość Stefana Żeromskiego nasycona jest ideą charytatywności, a bohaterowie jego dzieł to społecznicy i filantropi. Jednak Pisarz nie tylko głosił ideę dobroczynności, ale też sam był filantropem, mówiąc dzisiejszym językiem bywał sponsorem a zwłaszcza na gruncie Nałęczowa. Ciągle hojnie wspierał akcje oświatowe, opłacał prelegentów przyjeżdżających z odczytami do Nałęczowa.
Największe jednak fundusze przekazał Pisarz na budowę Ochronki dla dzieci w Nałęczowie. Według oświadczenia Henryki Witkiewiczowej była to suma ponad 6000 rubli w złocie, które były dane na budowę gmachu Ochronki, jej wyposażenie i działalność.
   Również i Jan Witkiewicz nie żałował pieniędzy ani wolnego czasu na wzniesienie i organizację instytucji, jaką była Ochronka. Henryka Witkiewiczowa, Oktawia Żeromska, Felicja Sulkowska i Helena Dulębina tak samo przez wiele lat pracowały społecznie nad powstaniem, rozwojem i budową Ochrony. Uczestniczyły też w pracach Zarządu Nałęczowskiego Koła "Światło" czuwając nad prawidłowym rozwojem instytucji.

   Przez wiele lat Ochrona działała bez zarzutu, znajdując się pod nadzorem i opieką założycieli, budowniczych i sponsorów. W 1909 roku Stefan Żeromski wyjechał do Francji i Włoch wraz z synem Adamem i żoną Oktawią z powodu zagrożenia ze strony władz carskich (rosyjskich). W 1912 roku pod nieobecność Pisarza zmienił się skład Zarządu Koła "Światło" w Nałęczowie. Prezesem wybrano Stanisława Rejmaka, chłopa z Cynkowa. Wiceprezesem został Szczepan Litwiński z Charza, a przewodniczącym Komisji Rewizyjnej- adwokat Wacław Łypacewicz, znany aktywista masonerii polskiej, pracownik Zakładu Leczniczego w Nałęczowie. Wykorzystując nieobecność Żeromskiego tak manipulowano przy kolejnych wyborach do Zarządu Koła w Nałęczowie, że pozbyto się ze składu zarządu Jana Witkiewicza, Henryki Witkiewiczowej, Felicji Sulkowskiej i Heleny Dulębiny, głównych twórców Ochrony. Zmieniono statut i plany pracy Ochronki. Zamiast odczytów i spotkań z młodzieżą organizowano tam bale, potańcówki lub udostępniano sale na zebrania przypadkowych grup i organizacji, nie mających nic wspólnego z działalnością "Światła". W ogóle zaprzestano organizowania odczytów i wszelkiej działalności oświatowej, a także spotkań z młodzieżą- co było głównym celem działalności Koła "Światło".
   Stefan Żeromski, przebywając w Paryżu lub we Florencji, nie mógł osobiście czuwać nad sprawami "Światła" i Ochrony. Poinformowany o intrygach i szykanowaniu założycieli napisał list do Zarządu Głównego "Światła" w Lublinie z prośbą o rozwiązanie problemu Ochronki, dając w liście wyraźne postulaty do załatwienia. A oto treść listu S. Żeromskiego, pisanego we Florencji w 1913 roku i pisma Zarządu Głównego "Światła" w Lublinie do Zarządu Koła "Światło" w Nałęczowie.

12 grudnia 1913 roku
Do Zarządu Koła Nałęczowskiego T-wa "Światło"
   Po rozważeniu listu p. Żeromskiego, nadesłanego na ręce Zarządu Głównego i wszystkich okoliczności, związanych z założeniem Ochrony Nałęczowskiej, Zarząd Główny przyszedł do wniosku, że dla dobra samej ochrony i T-wa "Światło" należy tę sprawę załatwić w sposób zadawalający obie zainteresowane strony, a mianowicie T-wo "Światło" oraz grupę założycieli ochrony, przedstawicielem której jest obecnie p. Żeromski. Powierzenie ochrony Kołu Nałęczowskiemu T-wa "Światło" nastąpiło w chwili, kiedy parę osób założycieli było jednocześnie członkami Zarządu Koła. Z biegiem czasu zarząd się zmienił, a powyższe osoby straciły bezpośredni wpływ i możliwość kierowania ochroną. Pan Żeromski w liście swym wyraźnie zaznacza, że grupa założycieli, pomimo zaszłych zmian, nie chce się wyrzec możności czuwania nad ochroną.
   Ale wchodząc w ocenę takiego postawienia kwestii, T-wo "Światło" musi się jednak liczyć z tym, że założyciele nie zrzekli się w zupełności swego prawa wglądania ochrony i pozbawienie ich tego prawa nie należy do kompetencji Zarządu Głównego lub Koła. Przeto Zarząd Główny uważa, że należy, w myśl utrzymania ochrony przy T-wie "Światło", stworzyć nad ochroną opiekę składającą się w równej ilości z członków Zarządu Koła Nałęczowskiego oraz z osób wskazanych przez p. Żeromskiego jako przedstawiciela grupy założycieli, co tym jest łatwiejsze, że osoby wskazane należą od samego początku do T-wa "Światło" i znam je za swej prawości i ofiarnej pracy dla dobra Towarzystwa. Tym sposobem usunięte zostaną na przyszłość wszystkie możliwe nieporozumienia. Przy niniejszym załączamy żądaną kopię listu p. Żeromskiego.
Z poważaniem
Przewodniczący Wł. Kunicki
Sekretarz Edw. Wilczyński

Kopia listu p. Żeromskiego do Wielce Szanownego Zarządu Głównego T-wa "Światło" w Lublinie z dn. 15 X 1913r.:

   Ośmielam się przedłożyć Wielce Szanownemu Zarządowi Głównemu T-wa "Światło" w Lublinie prośbę następującą. Jako jeden z założycieli pierwotnej ochronki dla dzieci w Nałęczowie, następnie specjalnego budynku na pomieszczenie tejże ochronki, wreszcie jako członek grupy założycieli, na którego imię zapisany jest hipotecznie grunt i dom mieszczący w sobie teraz "Koło Nałęczowskie T-wa Światło"- zatrzymałem dla siebie prawo wglądania w bieg i kierunek spraw oświatowych, przez ten lokal ogarniętych- bynajmniej nie w celu rezerwowania dla siebie osobiście jakiejś roli wyjątkowej w tym Kole, lecz dla zatrzymania w swych rękach prawa sprzeciwu na wypadek, gdyby "Koło Nałęczowskie" zechciało przeistoczyć wymieniony budynek na lokal jakiejś innej instytucji, zmienić kierunek zgodny z intencjami założycieli tego Domu i "Koła Nałęczowskiego" na jakiś inny z temi intencjami nie licujący, albo wreszcie ufundować w domu przeznaczonym na ochronę na przykład teatr, kinematograf albo salę do tańca.
   Zmuszony do opuszczenia kraju to swe prawo wglądania w bieg i kierunek spraw oświatowych w Kole, wymienionym Domu ustąpiłem osobom mieszkającym w Nałęczowie, które wraz ze mną były współzałożycielami zarówno Koła jak Domu, to jest- pannie Felicji Sulkowskiej, bez której współudziału, starań, trudów, zabiegów niezliczonych i bezwzględnie owocnych, nie byłaby pewnie powstała ta instytucja, oraz p. Janowi Witkiewiczowi, który piękny budynek Ochrony nałęczowskiej obmyślił, planował i jako architekt od pierwszego do ostatniego kamienia zbudował, założywszy zatem swój ideał (oprócz znacznych kwot pieniężnych) wieloletnią pracą i pokonawszy szereg wszelakich przeciwności.
   Obecnie jak się dowiaduję, panna F. Sulkowska i p. J. Witkiewicz usunięci zostali przez teraźniejszy zarząd "Koła Nałęczowskiego" od wszelkiego wpływu na kierunek i bieg sprawy oświatowej, a nawet doświadczają w tym Domu, przy ich pomocy zbudowanym, rozmaitych przykrości. Panna F. Sulkowska pozbawiona została opieki nad Ochroną, a p. J. Witkiewicz kierownictwa w rzeczach tyczących się artystycznego wykończenia i konserwacji budynku szkolnego- tak dalece, że odnowienie ścian, zniszczonych podczas jakichś tańców, najniewłaściwiej odbywających się w sali szkolnej i ozdobionej pięknie freskami znakomitego artysty p. Kazimierza Młodzianowskiego- wykonane zostało nieudolnie bez jego wiedzy i decyzji. Wskutek tego zepsuty został kolor tła, założonego przez artystę i pan Młodzianowski cofa się od wykończenia fresku. Ale jestem w stanie zrozumieć przyczyny, dla czego, z jakiej racji osoby najbardziej powołane do zajmowania się sprawami ochronki, szkoły i całego "Koła Nałęczowskiego", mieszkające w Nałęczowie, a nade wszystko te właśnie, które wraz z innymi, myśl powołania do życia tych instytucji podjęły, wykonały i w czyn wprowadziły z najdoskonalszą bezinteresownością i ofiarnością, i są teraz usuwane od udziału w pracy przez obecny zarząd "Koła Nałęczowskiego". Taki obrót rzeczy jest dla mnie najzupełniej niespodzianką i dziwną tajemnicą. Ponieważ zaś nie mogę- wbrew najgorętszym pragnieniom- przybyć do Nałęczowa i rozplątać tej dziwacznie przykrej tajemnicy, czy intrygi, muszę trudzić Wielce Szanowny Zarząd Główny T-wa "Światło" w Lublinie prośbą o wzięcie tej sprawy pod uwagę, zbadanie jej i naprawienie w sposób, jaki uzna za najstosowniejszy mając przed oczyma dane następujące:
1) Dom, w którym mieści się Koło Nałęczowskie T-wa "Światło" nie jest własnością tego Koła. Ale też w tym budynku nie może być przez poszczególne Zarządu Koła Nałęczowskiego przekształcone lub usuwane bez zezwolenia, aprobaty i kierownictwa p. Jana Witkiewicza, twórcy budynku i wybitnego artysty, albo osób przezeń upoważnionych.
2) Koło Nałęczowskie T-wa "Światło" jest lokatorem tego budynku bezpłatnym i aż do ostatniej chwili swego trwania- o ile nie zejdzie z drogi prawdziwej oświaty i szczerego postępu, którego kroczyła wśród nieprzeliczonych przeszkód i szykan pierwotna grupa założycieli Koła i Domu w niezachwianej zgodzie pomiędzy sobą, w zgodzie z całym nałęczowskim światem pracy i w zgodzie z Zarządem Głównym T-wa "Światło" w Lublinie- przejęte entuzjazmem dla sprawy i miłością dla braci takich swych kierowników, przewodników, jak ś.p. Faustyna Morzycka, dr Rudzka, dr J. Rudzki, p. Kazimierz Dulęba, pani Dulębina, panna F. Sulkowska, dr Szokalski, p. Janina Górska i inni.
3) Opieka nad ochroną powierzona jest obecnie p. Felicji Sulkowskiej, pani Dulębinie, Henryce Witkiewiczowej- z prawem rozszerzania tego grona; opieka nad gmachem szkolnym w zupełności- p. Janowi Witkiewiczowi.
Polecając tę sprawę łaskawym względom Wielce Szanownego Zarządu Głównego T-wa "Światło" w Lublinie, łączę wyrazy najgłębszego uszanowania

Sługa powolny
podpisano St. Żeromski
Florencja

P.S. Zarządu Głównego. Prosimy o zawiadomienie nas o terminie zebrania, na którym powyższa sprawa będzie rozpatrywana
Przewodniczący Wł. Kunicki
Sekretarz Edw. Wilczyński


   Zarząd Koła "Światło" długo zwlekał z załatwieniem postulatów, czyniąc różne przeciw temu przeszkody. Ponaglany następnymi pismami podpisanymi przez Władysława Kunickiego - prezesa w Lublinie i Edwarda Wilczyńskiego - sekretarza, dopiero w marcu 1914 roku przystąpił do załatwienia spraw.
   Wacław Łypacewicz uważał, że Ochrona jako budynek jest własnością "Światła" w Nałęczowie, które będąc użytkownikiem budynku, może rozporządzać nim wg własnych uchwał, a Stefan Żeromski - nie może być stroną w sprawach użytkowania i działalności w gmachu przekazanym w użytkowanie społeczności i Zarządowi "Światła" w Nałęczowie, i nikt prywatny nie może nic proponować obecnemu Zarządowi.
   Przedstawiciele Zarządu Głównego z Lublina osobiście i pisemnie domagali się zmiany prowadzonej działalności i przywrócenia do grona opiekunów nad Ochroną: Jana Witkiewicza, Henryki Witkiewiczowej, Felicji Sulkowskiej i Heleny Dulębiny.
   Po wielu naradach i dyskusjach Zarząd Koła w Nałęczowie uwzględnił postulaty Pisarza i zaakceptował przyjęcie wyżej wymienionych osób do grona Zarządu i Koła Opieki nad Ochroną. Dział się to wszystko tuż przed Pierwszą Wojną Światową, która po paru miesiącach zakłóciła pracę "Światła" i Ochrony.
   Towarzystwo Oświatowe "Światło" działało jeszcze tylko jeden rok i w 1915 r. zakończyło swoje istnienie.
Stefan Butryn
(0 głosów)