Wydrukuj tę stronę
Napisane przez  Stefan Butryn
05
Wrz
2006

Nieznany list Ewy Szelburg-Zarembiny

Już 20 lat minęło od czasu gdy na nałęczowskim cmentarzu pożegnaliśmy zmarłą, znaną pisarkę, poetkę - Ewę Szelburg -Zarembinę. Upływający czas zaciera w pamięci jej postać i jej twórczość - wiersze, bajki, powieści... A przecież wydaje się, że nie tak dawno bywała wśród nas, korespondowała z nami...


   Była największą miłośniczką Nałęczowa. O Nałęczowie pisała w wielu powieściach a nawet w bajkach. Pod zmienionymi imionami i nazwami w jej pracach występują sąsiedzi, znajomi, ulice, park, źródła a nawet ona sama i jej rodzice. Kto nie zna Nałęczowa i jego przeszłości ten nie potrafi wgłębić się w jej twórczość.
   Wiele dla przypomnienia jej twórczości czynią nałęczowskie i okoliczne szkoły ale już w głębi kraju uczniowie nie słyszeli o takiej pisarce. Nie tylko zresztą uczniowie...
   Interesował ją zawsze Nałęczów i do końca życia tutaj przyjeżdżała z Warszawy a gdy ją o coś zapytano chętnie odpisywała - o czym świadczy list pisany do niżej podpisanego.

Ewa Szelburg -Zarembina
Warszawa -(Mokotowska 36/38)
27/III/73

   Dziękuję za miły list. Jeśli o spotkanie z czytelnikami chodzi - to raczej termin czerwcowy, bo i zdrowie nie najlepsze przy tych skokach temperatury i zajęciach. Rada będę "Kroniki Nałęczowskie" pióra Sznownego Pana poznać, skoro maja być oparte na rzetelnych materiałach. Jak dotąd - raczej to co ludzie piszą (niezależnie od większego czy mniejszego talentu) niezupełnie zgodne jest z rzeczywistością, nie zawsze a nawet rzadko obiektywne. Pyta mnie Pan o rodzinę Malewskich. Owszem, zasłużeni dla Nałęczowa i okolicy w różnych społecznych dziedzinach życia. Szczególy chyba znajdują się w książce pisarki Hanny Malewskiej, specjalnie poświęconej dziełom tej rodziny.
   Ja z dzieciństwa nałęczowskiego pamiętam Gustawa Malewskiego na tle Domu Ludowego, gdzie ogniskowało się życie intelektualne spóldzielcze związane z jego osobą. O Lasockim też by trzeba wspomnieć i o muzeum w Ludowcu.
W mojej pamięci występuje osoba Jadwigi Malewskiej -Osieckiej, uczennicy Szkoły Dyr. Władysława Kunickiego w Lublinie. To ukończenie tej szkoły przeżywała z rodziną w willi "Maria" (istniejącej i dziś) i jak niektóre nałęczowskie panie i panny udzielała lekcji w kompletach lub pojedyńczym dzieciom. To właśnie ona przygotowała mnie do czwartej klasy tejże samej szkoly, którą ukończyła ona w Lublinie.
   Myślę, że mógłby Szanowny Pan bezpośrednio nawiązać z nią kontakt. Oto ona sama ku memu zdumieniu (bo nic nie wiedziałam o niej przez dziesięć lat!!) - odezwała się jakimś cudem i przesłała mi sporo pamiątek, nawet mój list do niej dziecinny z 1912 roku, to jest z roku mojego wejścia do szkoły Kunickiego, list charakteryzujący szczere, aktualne stosunki i o aktualnych nauczycielach. Adres jej na pewno dałaby Panu jej siostra p.Lisowska, przebywająca podobno w Nałęczowie, ale myślę, że i ja moge go podać: otóż- Jadwiga Osiecka, Kraków, ulica Gontyny nr 1, kod 30-203.
   Co do rodziny Glińskich nic więcej nie mogę powiedzieć, jak to, że ojciec doktora Glińskiego był poetą. "Bajarza" jego czytałam w swoim czasie. Osobiście nikogo nie znałam z tej rodziny. Kończę - załączam wyrazy poważania i dobre życzenia dla Muzeum Żeromskiego.

E.Szelburg - Zarembina.


Do druku podał S. Butryn
(0 głosów)