Wydrukuj tę stronę
Napisane przez  Bogumiła Wartacz
08
Paź
2013

Dzień zamkniętych drzwi

Podczas ostatniej sesji (27.09 br.), gdy na sali obrad emocje sięgały zenitu, chwilę po 16 dotarłam do budynku Urzędu Miejskiego. I tu totalne zaskoczenie – drzwi wejściowe zamknięte! Dzwonię do sekretariatu. Nikt nie odbiera. SMS do znajomego radnego i też nic.

Nagle odkryłam, że przy wejściu znajduje się jakiś włącznik. Dzwonię raz... drugi... trzeci. Zgrzyt klucza w zamku. Otwierają się drzwi. A tu „komitet powitalny” – Wojciech Chamerski i Artur Rumiński. Miałam szczęście, że akurat była krótka przerwa przed głosowaniem i że przewodniczący pali... Jestem oburzona, że w trakcie trwania sesji zamyka się budynek urzędu. To kuriozalne! A jak ktoś dłużej pracuje i chce przyjść, choćby tylko na najciekawszą, moim zdaniem, część sesji – interpelacje i zapytania, które są na końcu, to co?

I nie przekonuje mnie tłumaczenie wiceburmistrza Rumińskiego, że drzwi wejściowe są zamykane, ponieważ na pierwszym piętrze nie ma drzwi z holu do sekretariatu. Wiem, że na sesje RM nie przychodzą tłumy, ale kto wie ile osób pocałowało klamkę? Może w takim niezwykłym dniu potrzebny jest dyżur pracownika UM, może odźwierny na umowę o dzieło, ochroniarz, strażnik miejski, drzwi na piętrze, monitoring...

Do następnej sesji!

(0 głosów)