Wydrukuj tę stronę
Napisane przez  RK
14
Lis
2006

Promocja Nałęczowa

Przeglądając ostatni numer GN oraz wczytując się w ulotki informacyjne poszczególnych kandydatów na włodarza naszego miasteczka zastanowiła mnie kwestia promocji Nałęczowa. Mówi się o niej dość dużo, odkąd w zasadzie pojawiła się gospodarka wolnorynkowa, bo wcześniej to takowe hasło i działanie nie miało racji bytu. Z jednej strony słyszy się deklaracje, co w zakresie promocji będzie zaplanowane, a z drugiej wiele o tym, co zostało zrobione.

Czym "promocja" jest, a czym nie jest?
   Jakiś czas temu słyszałem bardzo dobre porównania "promocji" do lekcji prowadzonej przez nauczyciela. Jest zatem tak, że na lekcję muzyki przychodzi znakomicie przygotowany nauczyciel historii i w oparciu o najnowsze książki znakomicie prezentuje jakiś okres historyczny. Klasyczne gadanie nie na temat... Inny przykład, jak na tę samą lekcję muzyki przychodzi człowiek o słuchu idealnym, ale podczas zajęć używa rozstrojonego pianina. Tym razem mamy do czynienia z niewłaściwym doborem narzędzia...
I tak dalej, i tak dalej... przykłady można by mnożyć....

Promocja jest zatem przede wszystkim kompleksowym działaniem, gdzie będziemy mieli dokładnie określone takie elementy:
- co promujemy i po co?
- jak promujemy?
- do kogo kierujemy promocję?

Co z tą ...promocją?
   Dlaczego w Nałęczowie mamy ciągły niedosyt promocji? A to dlatego, że jak dotychczas była to promocja doraźna, niespójna, jednym słowem niepełna. Do promocji jest potrzebna przede wszystkim precyzyjna strategia rozwoju. Poprzez promocję chcemy pokazać konkretnym ludziom nasze miasto, a dokładnie to, co fizycznie nas otacza i przede wszystkim nas samych i to, co potrafimy. Dzięki skutecznej promocji chcemy pozyskać partnerów do najzwyklejszej na świecie transakcji, gdzie po prostu będziemy z naszej pracy mieć jakieś korzyści, czy to finansowe, czy inne.

   Trudno doszukać się w ostatnich kilkunastu latach działalności samorządu Nałęczowa "dobrych" zabiegów promocyjnych. Wiele się działo, były wydawane broszury, folderki, mapy; były imprezy, koncerty, wystawy, spotkania, delegacje, nawet programy telewizyjne i artykuły w prasie, ale jakkolwiek skutecznie informowały, że Nałęczów w ogóle jest, to ani nie trafiały tam gdzie warto byłoby trafić, ani nie zachęcały do inwestowania, ani nie prezentowały dobrych rokowań współpracy na przyszłość.
   Od pewnego czasu cieszy wszystkich znakomita działalność promocyjna Zakładu Leczniczego utrwalającego wizerunek Nałęczowa jako farmy zdrowia, lecz chciałbym zwrócić uwagę, że jakkolwiek taka monoprofilowość jest mało ryzykowna dla przedsiębiorstwa, to może być niebezpieczna dla miejscowości. Obserwując cykle życia różnych produktów na rynku, widać niejednokrotnie, że rozpędzona machina reklamowo - promocyjna niejednokrotnie szybko może osiągnąć stadium "monumentalnej nudy" i w jej rozwoju może nastapić dotkliwe załamanie.

   Nałęczów potrzebuje zatem dobrej promocji, ale opartej na precyzyjnej strategii rozwoju uwzględniającej interesy wszystkich instytucji i mieszkańców gminy. Pocieszającym jest, że tą strategię "swoich produktów" będziemy mogli stworzyć i realizować sami, dodatkowo z pomocą organizacyjną np. Stowarzyszenia "Ziemia Nałęczowska" i finansową z Unii Europejskiej. Idee niesione przez ruszający właśnie projekt "Turystyka wspólna sprawa" są tym, co było pożądane w Nałęczowie już dobrych kilkanaście lat temu. Integracja ludzi działających w jednej branży, wyłowienie wartościowych produktów, wspólne zaplanowanie strategii i możliwość działania razem, to teraz naprawdę wielka szansa na poprawę sytuacji.

Radosław Kisielewski
(0 głosów)