Wydrukuj tę stronę
Napisane przez  PW
27
Maj
2005

Kolejna bitwa w wojnie o cmentarz

18. lutego 2005 Rada Miejska uchwaliła plan zagospodarowania przestrzennego rejonu Bochotnica wraz z planowaną rozbudową cmentarza. Dwa miesiące później, na sesji 1 kwietnia 2005 roku, musiała ustosunkować do rozstrzygnięcia nadzorczego Wojewody, w którym stwierdził on nieważność lutowej uchwały.


   "Plan został przyjęty, nie nic do protestowania" - jeszcze niedawno burmistrz Wójcik był pewny swego - "Oczywiście ja też jestem zdania, że badania hydrogeologiczne trzeba przeprowadzić, ale dopiero przy lokowaniu cmentarza, czyli kilka lat. Przepisy nie wymagają bowiem wykonania badań hydrogeologicznych na etapie uchwalania planu zagospodarowania." - mówił Gazecie Burmistrz.

   Decyzja Wojewody to sukces przeciwników rozbudowy cmentarza w planowanym przez gminę miejscu, a zwłaszcza sukces pani Miciak - Grzegorczyk, która najwytrwalej prowadziła kampanię informacyjną i "kampanię korespondencyjną".
   Z upoważnienia sąsiadów próbowała przekazać swoje i innych mieszkańców Bochotnicy wątpliwości i uwagi radnym.
Jednocześnie pani Miciak - Grzegorczyk podjęła "kampanie korespondencyjną". Wśród wysłanych przez nią pism, ostatnie, do Wojewody, przyniosło efekt w postaci decyzji unieważniającej lutową uchwałę.
   Najważniejsza kwestia to brak badań hydrogeologicznych, ale wątpliwości nie kończą się tylko na tym. Wątpliwe jest, czy budowa cmentarza w strefie B jest zgodna ze statutem uzdrowiska i ustawą o planowaniu przestrzennym. Zgodnie z rozporządzeniem ministra Gospodarki Komunalnej - taki obiekty jak cmentarze powinny w ogóle być budowane poza uzdrowiskami!
   Po za pytaniem czy nowy cmentarz jest planowany zgodny z prawem, a więc czy może być lokowany na Bochotnicy, jest jeszcze pytanie, czy powinien w ogóle być tam planowany. W Ciechocinku i Busku, miastach uzdrowiskowych, cmentarz jest poza miastem, jak to zauważył pan Piech na lutowej sesji.
   A poza tym jeśli cmentarz zostanie oddany do użytku za, powiedzmy 10 lat, to może się okazać, że będzie funkcjonował kilkadziesiąt lat i znów się pojawi kwestia rozbudowy. Nie jest to rozwiązanie długoterminowe - "Skoro badania są drogie, a nowy cmentarz ma mieć 1 ha, to może warto się zastanowić nad lokalizacją większego gdzie indziej?" - pytał radny Chamerski jeszcze na lutowej sesji. Wtedy i tak trzeba będzie poszukać nowej lokalizacji - a to przecież można zrobić równie dobrze teraz. "Bo kolejna rozbudowa jest możliwa tylko w tym samym kierunku, czyli w górę Bochotniczanki. -mówi p. Grzegorczyk - Wtedy wody z tej kolejnej części cmentarza nie będą mogły spływać gdzie indziej, jak tylko do stawów p. Piecha i do Bochotniczanki, a stamtąd do Parku i centrum uzdrowiska."
   Marcowa decyzja wojewody nie przesądza niczego ostatecznie. Jakkolwiek jednak nie skończyła by się ta sprawa, cały jej przebieg jest dowodem, że warto wysłuchać ludzi - mieszkańców czy radnych z "opozycji". Rada Miasta jest w tej chwili sprawną maszynką do podejmowania uchwał - a rządząca większość może sobie przegłosować co chce. Tyle że jak widać, nie wystarczy mieć większość, żeby mieć rację. Tylko, czy wystarczy przegrać, żeby wyciągnąć wnioski?
Paweł Wałęcki
(0 głosów)