Wydrukuj tę stronę
Napisane przez  m
21
Maj
2003

Mój sąsiad Michał Wiśniewski

Co było największym wydarzeniem w Nałęczowie 6-7 maja? Matury? Zła odpowiedź! Tym co zelektryzowało większość mieszkańców naszego miasta, była niespodziewana wizyta lidera "Ich Troje" Michała Wiśniewskiego.

   Już we wtorek rano oczy przechodniów przykuwały jeżdżące po Nałęczowie samochody z logo TVN. Wkrótce dołączył do nich srebrny mercedes i wtedy wszystko stało się jasne. Na mieście zaczęły powoli pokazywać się chmary nastolatków, kurczowo ściskających kartki papieru - łowcy autografów. Krążyli oni po całym centrum w poszukiwaniu swego idola, czy też kogokolwiek z jego świty. Zewsząd było słychać: " Jest w parku", "Widziałem go w Pawilonie Angielskim" , "odpoczywa w Feniksie". Nałęczowscy restauratorzy i właściciele kafejek modlili się "żeby tylko zajrzał do nich". Bynajmniej jednak nie chodziło tu o zdobycie autografu "artysty?". W ślad za Wiśniewskim bowiem podążały kamery TVN, utrwalając nawet najmniejszy ruch czerwono - włosego. Darmowa reklama na całą Polskę, ale czy aby na pewno? Przypadek sprawił, że na dwa dni zostałem sąsiadem "Gwiazdy" i muszę przyznać, że były to dosyć trudne dni. Presja by niechcący nie znaleźć się w oku kamery w samych slipkach lub poplamionej podkoszulku i z potarganymi włosami była chyba gorsza niż grupki fanów biegające po mojej działce i szukające lepszego miejsca by wreszcie dopaść swojego idola. Były też i zabawne chwile. Traf sprawił, że noszę to samo imię co "Gwiazdor", przez to miałem wiele radości gdy tłum stojący pod moim oknem wykrzykiwał "Michał wyjdź do nas!". Fanatyzm wyznawców "ichtroizmu" uzewnętrznił się chyba najbardziej, gdy od pojazdu Wiśniewskiego wyrwano tablice rejestracyjne. Nie dziwi mnie więc że Michał poruszał się zawsze w obstawie rosłych panów o niezbyt potulnych wyrazach twarzy.
   Co tak naprawdę robił Michał Wiśniewski w Nałęczowie? Przyjmijmy, że zbierał siły na konkurs Eurowizji. Dla nas, mieszkańców Nałęczowa liczy się jednak ogromna reklama którą zafundowano naszemu miastu. I choć osobiście muzyka "Ich Troje" budzi u mnie napady epilepsji, to jestem zadowolony, że Nałęczów miał okazje pokazać się Polsce. Szkoda mi tylko dwóch starszych pań w koszulkach z nadrukiem "Ich Troje", które zapamiętale szturmowały płot posesji w której mieszkał ich idol, niestety bezskutecznie - "Keine Grenzen"!
Michał (bynajmniej nie Wiśniewski)
(0 głosów)