Wydrukuj tę stronę
Napisane przez  Małgorzata Przegalińska
04
Lis
2013

Wartości Nałęczowa

Okiem „zabytkowego” ogrodnika.

Miłośnicy zieleni miejskiej krytykują planowaną wycinkę drzew w Nałęczowie w ramach rewitalizacji centrum, rewitalizacji wzgórza Poniatówka, czy ostatnio przy Szkole Podstawowej przy ul. Prusa. Pytają, dlaczego w „mieście ogrodzie” wycina się drzewa i nie robi nowych nasadzeń, chociażby w parku zdrojowym? O odpowiedź poprosiliśmy architekta zieleni dr inż. Małgorzatę Przegalińską, która opracowywała m.in. program rewitalizacji nałęczowskiego parku zdrojowego.

Rozkwit Nałęczowa przypada na czasy eklektyzmu XIX wieku, wtedy to miasto-ogród nabierało kształtu i właśnie do tych reguł należy nawiązywać w procesie rewaloryzacji.

Eklektyzm stał się dominującą tendencją XIX wieku, zarówno w architekturze, jak i w sztuce ogrodowej. Brak jednorodnego spójnego stylu zaowocował bogactwem i różnorodnością rozwiązań. Nie były to jednak rozwiązania nowe, a jedynie bazujące na dotychczasowych stylach, w związku z czym efekt nie zawsze przedstawiał się jako spójny i zharmonizowany. Do XIX-wiecznych krajobrazowych założeń parkowych zaczęto wprowadzać geometryczne elementy renesansowe. Na płaskich tarasach tworzono partery ogrodowe (tzw. Italia garden), klomby, rabaty ze zmienianymi sezonowo roślinami. Ogród bywał poprzecinany licznymi chodnikami, ścieżkami i alejami, zarówno żwirowymi, jak i trawiastymi. Panowała także moda na nowinki ogrodnicze, sprowadzano egzotyczne okazy, a następnie zakładano ogrody tak, by jak najlepiej wyeksponować te oryginalne rośliny.

Wyjątkowe drzewa można było podziwiać indywidualnie, bądź zakomponowane w grupy. W latach 40., 50. i 60. XIX wieku układy rabat z niskimi, sezonowymi roślinami otaczano kamiennymi lub bukszpanowymi obramieniami, kompozycje te dopełniały elementy z wielobarwnych żwirów. Wprowadzono nowe roślin drzewiaste i krzewiaste o ulistnieniu odznaczającym się nieznanymi wcześniej i barwami, i fakturami. Dzięki tym zabiegom w ogrodach zapanowała śmiała i jaskrawa kolorystyka. Tworzone rabaty przypominały kunsztowne różnobarwne mozaiki, choć zestawienia, należy przyznać, były jednak dość krzykliwe. Łączono ze sobą purpurowe heliotropy, żółte pantofelniki, niebieskie stroiczki, taki układ stanowi egzemplifikację ówczesnego gustu. Panowało przekonanie, że kolory należy zestawiać ze względu na kontrast, a nie harmonię. W latach 50. panowała zasada, że wszystkie barwy tęczy należy ze sobą łączyć w celu uzyskania największego spektrum kolorystycznego i kontrastu.

Dziewiętnasty wiek w Polsce to także rozwój urbanistyki, a tym samym rozkwit parków miejskich. To właśnie w tym czasie powstają najokazalsze parki zdrojowe między innymi w Nałęczowie, Ciechocinku, Iwoniczu oraz Szczawnicy. Kompozycja opisywanych parków odznacza się charakterystycznym układem geometrycznej dolnej promenady i swobodnie uformowanego parku. Deptak w tych założeniach staje się swoistym „pleasureground”, wokół którego rozwija się bogaty układ, będący często zapowiedzią stylu kaligraficznego.

Sama istota stylu kaligraficznego, będącego umiejętnością scalania kontrastowych form w harmonijną całość, otwiera drogi w wariantowaniu i tworzeniu odmian na zasadzie swoistej aplikacji. W powyższych kompozycjach zadziwia do dziś umiejętność osiągania harmonii, smaku i umiaru. Wśród drzew i krzewów stosowano kontrast opierający się głównie na różnicach w bryle, fakturze i odcieniach zieleni, barwne zestawienia zarezerwowano dla partii bylinowych bądź kwiatowych. Płaszczyzny poziome to rozległe powierzchnie trawnika lub lustrzane zwierciadła wody przeciwstawne alejom i grupom zieleni wysokiej. Podsumowując, należy stwierdzić, iż eklektyzm dziewiętnastowieczny jawi się jako nowa postać stylowa wyprzedzająca w swej nowej strukturze secesję w architekturze.

Zgodnie ze stylem kaligraficznym powstał park i w owym nurcie kształtowało się miasto-ogród. Tak powstało miasto – słoneczne, harmonijne, budowane zgodnie z ukształtowaniem terenu, uwzględnieniem korytarzy ekologicznych, ważnych dominant. Nie bez powodu w dolinie rzecznej zaprojektowano rozległe trawniki wzbogacone jedynie niską roślinnością, zabieg ten zapewnia właściwy przepływ prądów powietrza oraz utrzymanie specyficznego mikroklimatu. Stopniowo ku górze rozrasta się roślinność, tworząc ramy dla malowniczo wijącej się rzeki.

Jedną z dominant w krajobrazie Nałęczowa jest Wzgórze Poniatowskiego – niegdyś odsłonięte, było znaczącym akcentem w krajobrazie Nałęczowa. Było to miejsce widokowe, ważny element krajobrazu naturalnego wtopionego w krajobraz kulturowy. W chwili obecnej Poniatówka porasta drzewami – samosiewami, bądź kolizyjnymi wtórnymi nasadzeniami.

Drzewami, które powinny zostać na Poniatówce są: lipa na szczycie wzgórza – widoczna na rycinach, drugim jest dąb rosnący na placyku obok kapliczki ogrodzonej białą balustradą. To dr ze wo ma niezwykłą historię i gdyby umiało mówić, potwierdziłoby historię opisaną w pamiętniku Stanisława Rejmaka (1873-1959), gospodarza z Cynkowa i zarazem działacza społecznego, przedstawiciela Wydziału Narodowego w Nałęczowie. Znał on osobiście Bolesława Prusa, który bywał u niego w gospodarstwie, i Stefana Żeromskiego. Widział zapewne, jak w 1905 roku przemawiał z „Poniatówki” do tłumów m.in. Żeromski. Organizowano tu ważniejsze uroczystości i manifestacje, stąd ruszały pochody, wygłaszano płomienne przemówienia.

Jednym z najważniejszych elementów procesu rewitalizacji jest przywrócenie właściwych proporcji, otwarcie duktów i panoram oraz wycinka wtórnej dziko rozrośniętej roślinności stanowiącej element kolizyjny wielkoskalowej kompozycji. Wtórne nasadzenia w dolinie rzecznej wpływają niekorzystnie za mikroklimat, powodują zamknięcie korytarza ekologicznego, co skutkuje nagromadzeniem chorób. Proces degradacji jest szczególnie widoczny na drzewach w parku, które z roku na rok coraz bardziej chorują. Tylko wycinka – w tym przypadku sanitarna – jest w stanie powstrzymać destrukcję starodrzewu.

Podsumowując, właściwą gospodarką drzewostanem przywróćmy dawny Nałęczów.

(0 głosów)