Wydrukuj tę stronę
Napisane przez  EZ
11
Kwi
2008

Przystanek Antopol

Wędrówki nałęczowskie


Rozpoczynamy nową serię artykułów, których celem jest poznanie sąsiednich miejscowości - kulturowo, gospodarczo i przyrodniczo powiązanych z Nałęczowem. Tę wędrówkę rozpoczynamy od niewielkiej wsi Antopol, położonej w bezpośrednim sąsiedztwie Bochotnicy przy drodze Nałęczów-Lublin.

Pod względem geograficznym znajdujemy się w Niecce Antopolskiej - niewielkim regionie położonym we wschodniej części Płaskowyżu Nałęczowskiego. Region ten wchodzi w skład otuliny Kazimierskiego Parku Krajobrazowego dzięki bogactwu leśnemu oraz sztucznym zbiornikom retencyjnym położonym w dolinie rzeki Bystrej.

Miejscowość ta opisywana była w twórczości kilku polskich literatów, m.in. Henryka Sienkiewicza oraz Bolesława Prusa, który w swej "Kronice" z 1910 r. zachwalał masło antopolskie. Wybierając się do Nałęczowa, warto zwiedzić tę urokliwą miejscowość.

Antopol to dawny folwark wchodzący w skład tzw. klucza bochotnickiego. Swą nazwę wywodzi od Antoniego Małachowskiego - właściciela tych ziem i odkrywcy leczniczych wód nałęczowskich. Dwór zbudowano w XIX w. i otoczono przepięknym parkiem. Ostatnimi właścicielami Antopola była rodzina Śliwińskich, u których bywał sam marszałek Rydz Śmigły. Podczas wojen światowych dawny pałac został zniszczony. Później funkcjonował tu puławski Zakład Doświadczalny IUNG, który kontynuował m.in. tradycje szkółkarskie rodziny Śliwińskich. Niestety czasy PRL-u, a także nieodpowiednie zarządzanie tak cennymi turystycznie obiektami doprowadziły do dewastacji parku, zaniedbania budynków gospodarczych i przebudowy pałacu na zwykły blok mieszkalny.

Dziś cały majątek dzierżawi Adam Sułek z Czesławic - właściciel trzeciego co do wielkości gospodarstwa szkółkarskiego w UE. Rocznie produkuje około 0,5 mln drzewek owocowych, głównie jabłoni oraz w mniejszym stopniu drzewek gatunków pestkowych. Jego główne gospodarstwo znajduje się w Ożarowie k. Garbowa. Antopol dzierżawi ze względu na grunty uprawowe, ale chciałby również wykorzystać potencjał turystyczny tego miejsca. Niestety IUNG pomimo wielu corocznie składanych przez dzierżawcę ofert zakupu, nie przystępuje do sprzedaży. Dzieje się to wszystko kosztem podupadającego majątku. - Gdyby udało się wykupić Antopol - rozmyśla z nadzieją Adam Sułek i planuje rekultywację całego parku wraz ze wszystkimi obiektami gospodarczymi. -Odbudowa pałacu jest możliwa na podstawie starych zdjęć i można by wykorzystać go na obiekt hotelarski. Obecnie tylko park i stara stajnia są wpisane w rejestr zabytków, ale odtworzenie całego majątku jest realne, jeżeli pozwolą na to warunki prawne, czyli prywatyzacja.

Jeden z obiektów gospodarczych w dawnym majątku wynajmuje również Paweł Pochroń, właściciel nałęczowskiego pensjonatu "Słowicza Dolina". Jest miłośnikiem i jednocześnie organizatorem imprez jeździecko-plenerowych po okolicach Nałęczowa.

- Trzymam tu swoje konie, między innymi kuce felińskie i araby - opowiada miłośnik koni. - Turystom oferuję bogatą ofertę związaną z turystyką jeździecką - jazda konna w terenie i na ujeżdżalni, przejazdy bryczką, kuce dla dzieci, przejazdy wasągiem, a zimą kulig. Wszystko to z możliwością zwiedzania okolic, również Antopola, pod opieką instruktorów czy wynajęcia przewodnika w stylu regionalnym. Wieczorami organizator proponuje ognisko, a nawet pieczenie barana. Jest też baza noclegowa, więc można zostać na dłużej.

Współcześni inwestorzy, którzy zauważają i doceniają piękno Antopola, są jego jedyną szansą na powrót do czasów świetności. Być może ingerencja władz lokalnych pomogłaby w rozwiązaniu tej sytuacji i przyczyniła się do szybszej prywatyzacji, dopóki nie jest jeszcze za późno. Wszelkie instytucje - również państwowe - powinny ponosić odpowiedzialność za doprowadzenie do takiego stanu, w jakim obecnie znajduje dawny majątek szlachecki. W tym przypadku dotyczy to instytutu naukowego, który szczególnie powinien dbać o dobro terenów, które przez tyle lat wykorzystywał.

Eliza Zwierzyńska
(0 głosów)