Napisane przez  pw
14
Maj
2001

Niewąski problem

Kiedy organizowaliśmy spotkanie poświęcone uzdrowisku i kolejce, pracowało w niej jeszcze 33 osoby. Dziś, kiedy oddajemy ten numer do druku, 20 z nich otrzymało już wypowiedzenia. Dlaczego PKP nie chce wąskotorówki?

   W tej chwili polityka resortu transportu jest taka, żeby wszystkie kolejki wąskotorowe wyłączyć spoza struktur PKP. Kolej nałęczowską też to czeka. Zarząd PKP twierdzi, że to wyłączenie wąskotorówki ze struktur PKP uchroni kolejkę przed fizyczną likwidacją. Ja nawet nie dopuszczam takiej myśli, że po 100 latach pracy kolejki, która przewozi towary, ludzi, a poza tym jest atrakcją turystyczną, mogłaby faktycznie zostać zlikwidowana. - mówił na spotkaniu w Pałacu Małachowskich Stanisław Ogonek, naczelnik kolejki.
   Pod koniec lat 90-tych gwałtownie spadł przewóz masy towarowej, który teraz mieści się w granicach 15 - 16 tysięcy ton (W latach 80-tych kolejka przewoziła nawet do 350 tys. ton), za to rosły w tym samym czasie przewozy turystyczne.
   Doszliśmy do wniosku, że trzeba rozwijać kolejkę jako atrakcję turystyczną - mówi naczelnik Ogonek - W 98 roku przewieźliśmy 11 tys. pasażerów (98 grup zorganizowanych), w 99 roku: 15-16 tys., w roku 2000 już 25 tys. osób ( 133 grupy zorganizowane). W tym czasie mieliśmy też 7 pociągów rozkładowych - dostępnych dla osób indywidualnych. W tym roku zamierzamy uruchomić więcej takich pociągów, bo widzimy na nie zapotrzebowanie. Z roku na rok ilość przewiezionych pasażerów zwiększamy o 5 tys. ludzi.

Fizycznej likwidacji nie będzie.

   Ostatnio podjęte zostały starania, żeby, bądź co bądź, stuletnią kolejkę wojewódzki konserwator zabytków wpisał do rejestru zabytków. Zapewniłoby to ochronę przed fizyczną likwidacją - ale to i teraz nie grozi. Trudno sobie wyobrazić, żeby kolej zajęła się rozbieraniem torów. PKP chce jedynie pozbyć się "kłopotu".

Pieniądze to główny problem.

   W kraju jest 20 wąskotorówek, najmniej dopłaca się do nałęczowskiej, która zarabia na ok. 30 proc. kosztów utrzymania, z których 58 proc. to płace i świadczenia pracownicze, a ok. 28 % amortyzacja. Zapytany o obrót naczelnik nie mógł go podać; z tej prostej przyczyny, że kolejka jako część PKP nie prowadzi własnej księgowości.
   Jeśli za przewóz płaci się np. w Katowicach, to my nawet tych pieniędzy nie widzimy. - tłumaczy Stanisław Ogonek - i odwrotnie; ktoś może zapłacić za transport u nas, w Karczmiskach, wtedy cały zysk należy do wąskotorówki. Była nawet taka sytuacja, że przy znacznym spadku przewozu dla jednego z kontrahentów kolejka nagle zarobiła o wiele więcej - bo tym razem płacono za przewóz w Karczmiskach. Pieniądze nie powinny stanowić problemu.
   Ja sobie tu wyliczyłem, po rozmowie z naczelnikiem, że chodzi tu o kwotę 600 tysięcy złotych.- powiedział na spotkaniu Wojciech Gucma, prezes ZL Uzdrowisko Nałęczów - Jeżeli przyjdzie inwestor do Uzdrowiska, to pewnie znajdzie niewielkie (w porównaniu) pieniądze na kolejkę. Wykorzystując atrybuty turystyczne regionu te pieniądze można ściągnąć. To nie jest wielka sprawa utrzymać załogę trzydziestu paru osób. Z tego co wiem, była taka inicjatywa; Nałęczowskie Towarzystwo Gospodarcze. Jeśli powstanie spółka, która zainwestuje w kolejkę, jesteśmy gotowi uczestniczyć w tym przedsięwzięciu - myślę, że w znaczącym stopniu.

Gdzie kucharek sześć...

   Tymczasem samorządy, przez które przebiega trasa kolejki - owszem, zainteresowane jej przetrwaniem i zaniepokojone obecną sytuacją, nie kwapią się jednak do wydawania na nią pieniędzy. Żadna z siedmiu gmin nie jest w stanie zainwestować pieniędzy w kolejkę, podobnie powiat Puławski. Jedynie starosta opolski wyraźnie angażuje się w sprawy kolejki i, być może, to właśnie starostwu PKP przekaże kolejkę.    A przecież przewóz drogowy towarów, które rocznie przewozi kolejka, wymagałby tysiąca ciężarówek. To oczywiście oznaczałoby koszty remontu dróg. Ale być może ten transport samochodowy nie odbywałby się po drogach gminnych czy powiatowych, a wojewódzkich. Jest źle, PKP chce pozbyć się wąskotorówki, jako że ta przynosi straty - można by na tej podstawie dojść do, całkowicie błędnego wniosku, że "normalna" kolej strat nie przynosi. W rzeczywistości spadek przewozów dotknął, choć nie tak silnie, jak wąskotorówkę całą PKP.

Jest światełko w tunelu

   W zeszłym roku PKP Cargo przewiozło prawie 184 mln ton towarów; o ponad 9 mln więcej niż planowano. Po raz pierwszy od czterech lat zahamowano tendencje spadkową w przewozach. Trzeba pamiętać, że było to możliwe dzięki znacznym inwestycjom, m. in. w nowoczesny tabor. I tu jest szansa raczej dla małej kolejki, która potrzebuje o wiele mnie pieniędzy na inwestycje, nie mówiąc już o dobrym, turystycznym położeniu. Za kilka lat może się okazać, że to kolejka, w odróżnieniu od PKP, będzie przynosić zyski.
PW
(0 głosów)