W poprzednim numerze dyrektor Centrum Promocji, Tradycji i Historii Nałęczowa OCHRONKA Radosław Kisielewski przedstawił plany wypromowania Nałęczowa. Tymczasem z dniem 30 kwietnia przestał on być dyrektorem. Żaden z jego pomysłów nie zyskał uznania władz miasta na tyle, by choćby rozpocząć ich realizację. Nie widać także planowanych prac przy przyszłej siedzibie Centrum.
- Co się stało, dlaczego prace się opóźniają? - pytamy p. Radosława Kisielewskiego.
- Z końcem kwietnia wygasła umowa zatrudniająca mnie na stanowisku dyrektora, dlatego też wszystkie pytania związane z uruchomieniem Centrum i remontem OCHRONKI proszę kierować do burmistrza pana Wojciecha Wójcika.
- Czy to znaczy że Centrum Promocji Nałęczowa nie jest potrzebne?
- W trakcie mojej krótkiej pracy na tym stanowisku przekonałem się jak bardzo jest potrzebna. I to nie ze względu na to, że Nałęczów jest źle promowany - bo tak nie jest. Potrzeba jest w Nałęczowie ujednolicenia wizerunku miasta w oczach gości i połączenia sił. Wszystkie ośrodki noclegowe, sanatoryjne, gastronomiczne, kulturalne - prowadzą swoją działalność promocyjną z pozytywnym skutkiem mimo ogólnych trudności rynkowych. Jest to jednak działalność na własną rękę bez wzajemnego wsparcia.
- Dlaczego zatem Pańskie plany o których Pan wspominał w poprzednim wywiadzie nie powiodły się? Mieszkańcy liczyli że Centrum Promocji zaistnieje, pomoże i wskaże kierunek?
- Nie powiedziałbym że nie powiodły się. Złożyłem na ręce burmistrza projekt przystosowania budynku OCHRONKI, projekt schematu organizacyjnego Centrum wraz z zarysem planu działania, przygotowałem schemat stron internetowych Urzędu Miejskiego. Myślę, że zostaną wykorzystane bo w zasadzie w promocji pewnych kwestii organizacyjnych nie da się ominąć. Przygotowania zostały przerwane z bliżej mi nie znanych powodów.
- Może z powodów finansowych?
- Być może.
- A co z funduszami z Unii Europejskiej o których Pan wspominał?
- Fundusze Unijne są do pozyskania pod konkretne pomysły i przedsięwzięcia. Aby je zaprezentować, sformalizować i przedstawić komisjom opiniującym nie można zrobić tego samemu. Trzeba konsultacji z zainteresowanymi i poparcia "z góry". Nie mogłem tego zrobić na etapie przygotowań do uruchomienia, choć wstępne rozmowy były prowadzone.
- Wiemy, że pracuje Pan w firmie działającej od wielu lat rynkowo i promującej się dość skutecznie. Jak wygląda porównanie podobnej działalności w firmie i w urzędzie?
- W sumie dla marketingowca i w jednym przypadku i w drugim mamy do czynienia z jakimś produktem. Chodzi o to żeby go tak zaprezentować aby ktoś go kupił lub najpierw uznał za pożądany. W przypadku Centrum Promocji Miasta bez konsultacji ze wszystkimi zainteresowanymi nie ruszy się z promocją, gdyż oczekiwania są różne. Można ruszyć z promocją wizerunku narzuconego, ale jest to bardzo ryzykowne gdyż można nie trafić w oczekiwania rynku i możliwości Nałęczowa. Co do samej pracy z Urzędem Miejskim mogę powiedzieć że niekorzystną kwestią jest długa decyzyjność. W mojej firmie decyzje podejmuje się szybko, bo tylko w ten sposób można reagować na oczekiwania rynku. Niektóre kwestie muszą być załatwione w parę godzin, maksimum parę dni. Wydłużenie procesu decyzji do wielu tygodni czy tez miesięcy przekreśla sens promocji.
Nie świadczy to dobrze o władzach miasta, kiedy te torpedują każdy pomysł mający na celu wypromowanie go w Polsce czy świecie. Tym bardziej jeśli idzie o miejscowość nastawioną głównie na korzyści płynące z turystyki. Szkoda, że publiczne pieniądze, miast wspierać inicjatywy lokalne, są przeznaczane np. na nie działającą oficjalną stronę internetową Urzędu Miasta oferuje nam bowiem (nie zawsze aktualne) oferty przetargowe i od wielu już miesięcy nic poza tym.
Jednak jest nadzieja, że może coś drgnie. Jak się dowiadujemy 20 maja ma się odbyć spotkanie, na którym zostanie powołana Lokalna Organizacja Turystyczna. Ma to być stowarzyszenie skupiające działaczy gminy Nałęczów, Wąwolnicy i Wojciechowa, które przy dofinansowaniu ze środków Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie wypracuje program promocji regionu.
O celowości promocji Nałęczowa niech świadczy obecność kuracjuszy w uzdrowisku, ale też ich pytania o walory i atrakcje turystyczne w mieście i okolicach. Na nasze redakcyjne biurko za pośrednictwem Internetu, jak i korespondencji listowej trafia mnóstwo pytań (często kierowanych właśnie do władz miasta) dotyczących kurortu.
Wiele do powiedzenia mają prywatne firmy i właściciele pensjonatów, którzy sami inwestują w promowanie Nałęczowa w świecie. Nasza strona www.naleczow.com.pl dzięki prywatnym przedsiębiorcom, którzy u nas się reklamują niesie wieść o Nałęczowie w świat. Niezależnie od poczynań samorządu lokalnego cały czas będziemy starać się służyć miastu jak najlepiej.