Napisał 
28
Gru
2017

Kroniki nałęczowskie (6)

MAŁE SŁÓWKO O NAŁĘCZOWIE
"Kurier Codzienny" 1892, nr 127


   Nałęczów jest to urocza dolinka, zasypana willami i ogrodami, otoczona wzgórzami i lasami.
   Liczba gości, stale wzrastając, dosięgnęła w roku 1891 cyfry tysiąca stu osób. Mimo to nie ma braku mieszkań: w zakładzie można mieć pokój za pięćdziesiąt kopiejek, jednego rs lub drożej na osobę, zaś w willach za rs dziesięć do rs dwudziestu pięciu na miesiąc. Prócz tego całodzienne utrzymanie w zakładowej (wcale dobrej) restauracji kosztuje rs jeden kopiejek dwadzieścia na dobę i na osobę, zaś kuracja na przykład hydropatyczna sześćdziesiąt pięć kopiejek dziennie.
   Spomiędzy owych tysiąca stu osób połowa przebywała na letnim mieszkaniu, połowa leczyła się.
   Spomiędzy leczących się czterdzieści procent cierpiało na nerwy i prawie tyleż na ogólne zaburzenia w odżywianiu lub choroby narządu trawienia. Wreszcie spomiędzy wszystkich leczących się sześćdziesiąt pięć procent doznało znacznej poprawy, a jedenaście procent zostało zupełnie wyleczonych. Śmierci między gośćmi zdarzyły się tylko dwa wypadki; w obu zabrała ona suchotników w najwyższym stopniu, dla których nie było już żadnego ratunku.
   Tyle na dziś. Nie zmuszamy nikogo, ażeby tam jeździł; wszystkim jednak ludziom rozważnym a dbałym o zdrowie przypominamy, w sezon... już się zaczyna.
   Jaka tam ma być teraz zieloność, jakże słońce, a jakie słowiki!...
(0 głosów)